Mike Tyson zawodowo walczył przez dwadzieścia lat. Zadebiutował w 1985 roku pojedynkiem z Hectorem Mercedesem. Zaledwie rok później był już mistrzem świata wagi ciężkiej - miał wtedy 20 lat, 4 miesiące i 22 dni.
W swoim dorobku ma 56 zawodowych walk. Wygrał 50 z nich, w tym aż 44 przez nokaut. Jego ostatnim rywalem był Kevin McBride, z którym przegrał. Na ring sensacyjnie powrócił po piętnastu latach.
28 listopada 2020 roku stoczył pokazowy pojedynek. Jego przeciwnikiem był inny legendarny pięściarz - Roy Jones jr. Starcie trwało osiem rund i ostatecznie zakończyło się remisem.
Szczere wyznanie Tysona. Tak mówił o śmierci
Mike Tyson liczy się z upływającym czasem. Na szczere i nieco szokujące wyznanie zdecydował się podczas podcastu "Hotboxin", w którym rozmawiał ze swoim terapeutą Seanem McFarlandem.
Czytaj także: Reprezentant Polski w podróży poślubnej. Co za widoki!
Oczywiście, wszyscy pewnego dnia umrzemy. Gdy patrzę w lustro, widzę te małe plami na mojej twarzy. Mówię wtedy: "wow, to oznacza, że moja data ważności zbliża się bardzo szybko" - powiedział.
Rozmowa zeszła także na temat pieniędzy. Zdaniem pięściarza nie definiują one szczęścia, dają za to fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Czytaj także: Zamieszanie wokół "Don Kasjo". "Boxdel" zabrał głos
Wierzysz, że nic nie może się wydarzyć. Nie dopuszczasz myśli, że banki mogą upaść. Uważasz, że jesteś niezwyciężony, gdy masz dużo pieniędzy, co nie jest prawdą. (...) Co to bezpieczeństwo? Nie wiem. Kiedy wpłacasz pieniądze do banku i co tydzień dostajesz czek i możesz tak żyć do końca czy to jest bezpieczne? - pytał były mistrz świata.
To znaczy, że nie zachorujesz, nie zostaniesz potrącony przez samochód? Nie skoczysz z mostu? Nie wiem, czy pieniądze mogą cię przed tym uchronić - kontynuował swoją myśl.