Przygoda Michała Materli w KSW zaczęła się od 2006, gdy organizacja dopiero raczkowała i z pewnością nie była jedną z największych w Europie. Jego przygoda rozpoczęła się od wygranego turnieju kategorii średniej. Sześć lat później podopieczny trenera Piotra Bagińskiego zdobył pas mistrzowski w tej wadze. Tytuł stracił po trzech latach na rzecz Mameda Chalidowa. Łącznie w Konfrontacji Sztuk Walki wygrał aż 19 pojedynków.
Czytaj także: Pomylił boisko z klatką MMA. Piłkarz wpadł w furię
Materla w artykule, który pojawił się na oficjalnej stronie Federacji KSW, opowiedział o bardzo trudnym etapie w swojej karierze, kiedy to jego przyszłość w sportach walki stanęła pod poważnym znakiem zapytania.
Jak się okazuje, Materla przeżywał bardzo trudne chwile związane ze swoim zdrowiem. Materla doznał dwukrotnego zerwania wiązadeł krzyżowych i jego kariera była poważnie zagrożona.
Pierwsze co mi wówczas powiedział lekarz to, że mogę iść do pracy na budowę, bo na pewno już nigdy nie będę walczył. Dla chłopaka, który ma marzenia i wiele poświęcił na ich realizację, by móc w przyszłości żyć ze sportu, taka diagnoza była prawie jak wyrok śmierci - napisał wojownik.
Jak opowiada Materla, trenerzy zrobili zrzutkę pieniędzy i wysłali go do jednego z najlepszych specjalistów w Polsce. Doktor wykonał rekonstrukcję więzadła i na szczęście okazało się, że pierwsza diagnoza się nie sprawdziła.
Pojedynek gigantów
28 maja w Łodzi dojdzie do pojedynku gigantów. Mariusz Pudzianowski w walce wieczoru zmierzy się właśnie z Michałem Materlą. Naprzeciwko siebie staną niekwestionowane legendy organizacji KSW i polskiego MMA. Biorąc pod uwagę warunki fizyczne obu zawodników, starcie już jest szeroko komentowane w sieci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.