Jeszcze kilka tygodni temu w taką decyzję wierzyli nieliczni, a jednak stało się. Po wygaśnięciu kontraktu z Lokomotiwem Moskwa, Maciej Rybus - piłkarz reprezentacji Polski - zdecydował się nie opuszczać Rosji.
Mimo że kraj rządzony przez Władimira Putina w sposób brutalny od prawie 4 miesięcy atakuje niepodległą Ukrainę, Maciej Rybus postanowił kontynuować karierę właśnie w Rosji. Zamienił tylko zespół i podpisał kontrakt ze Spartakiem.
Decyzja piłkarza, który rozegrał wiele spotkań w barwach pierwszej reprezentacji Polski, odbiła się szerokim echem w całej Europie. Bardzo mocno jest komentowana przede wszystkim w Polsce. Głos w sprawie obrońcy zabrali już nawet najważniejsi politycy w państwie - na czele z prezydentem RP Andrzejem Dudą i ministrem sportu Kamilem Bortniczukiem.
Obojętnie obok decyzji Rybusa nie przeszli też uznani polscy sportowcy: Robert Korzeniowski i Tomasz Majewski, którzy łącznie na igrzyskach olimpijskich wywalczyli aż sześć złotych medali. Obaj byli lekkoatleci potępiają decyzję piłkarza, a Tomasza Majewskiego szczególnie wzburzyły tłumaczenia menedżera Macieja Rybusa.
- Maciej Rybus mógł wybrać mądrzej, skoro miał taką możliwość. To indywidualny wybór piłkarza, ale można było postąpić mądrzej. Nie przyjmuję ani tłumaczeń jego, ani jego menedżera, które są szczególnie szokujące. Zapewne chodzi tutaj o pieniądze - podkreślił Tomasz Majewski, cytowany przez "Super Express".
- Dał się wkręcić w rosyjska propagandę, dla której bardzo liczy się to, że Polak pozostaje w kraju. Widać, że dla niego liczy się kontrakt. W żadnym wypadku nie postąpiłbym tak jak on, nawet gdybym miał za żonę Rosjankę - dodał Robert Korzeniowski, również cytowany na sport.se.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.