Wisła Kraków stoi nad przepaścią. Utytułowany polski klub walczy o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. W poniedziałek "Biała Gwiazda" rozgrywała istotny mecz ze Śląskiem Wrocław, w którym mogła uczynić ważny krok w kierunku zachowania miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Czytaj także: Tragiczne wieści. Nie żyje dziecko Cristiano Ronaldo
Tak się jednak nie stało. Elvis Manu co prawda już w szóstej minucie wyprowadził Wiślaków na prowadzenie, ale jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Cayetano Quintana. Trener klubu z Krakowa, Jerzy Brzęczek, nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
Szybko objęliśmy prowadzenie i mieliśmy następne sytuacje. W 25-30 minucie podszedłem jednak do moich trenerów i powiedziałem, że będziemy mieli za chwilę problemy, bo za dużo było już nonszalancji i arogancji - przyznał na konferencji prasowej, cytowany przez portal sport.interia.pl.
Poczuliśmy się zbyt pewnie, a w piłce trzeba mieć cały czas pokorę. Przestaliśmy realizować to, co sobie założyliśmy, inaczej rozgrywaliśmy piłkę i zbyt często traciliśmy ją w środkowej strefie - dodał.
Mecz zakończył się remisem 1:1, a w konsekwencji podziałem punktów. Wisła wciąż znajduje się w strefie spadkowej, ale ciągle ma szanse, aby się z niej wydostać. Do Zagłębia Lubin traci tylko dwa punkty, a do wspomnianego Śląska trzy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.