"Módlcie się". Tyson Fury miał powody do niepokoju

1

Radość mieszała się z niepokojem. Tyson Fury cieszył się z narodzin szóstego dziecka. Chwilę później przekazał fanom bardzo niepokojące informacje. Na szczęście wszystko, co najgorsze, jest już za rodziną boksera.

"Módlcie się". Tyson Fury miał powody do niepokoju
Tyson Fury (Instagram, gypsyking101)

Miliony kibiców na całym świecie nie mogą doczekać się 9 października. Tego dnia, na gali w Las Vegas, odbędzie się trzecie starcie pomiędzy Tysonem Furym i Deontayem Wilderem. Stawką pojedynku będzie pas mistrza świata WBC.

Pierwotnie zakończenie trylogii obu pięściarzy zaplanowano pod koniec lipca. Pojedynek nie doszedł jednak do skutku, bowiem test na koronawirusa u Tysona Fury'ego dał wynik pozytywny. Brytyjczyk trafił na kwarantannę, a organizatorzy zdecydowali się przełożyć hitowe starcie na jesień tego roku.

Na szczęście izolacja Fury'ego zakończyła się jeszcze przed porodem jego żony. Dzięki temu bokser mógł towarzyszyć ukochanej przy narodzinach ich szóstego dziecka. Tym razem małżeństwo po raz trzeci cieszyło się z narodzin córki: Atheny.

W swoich mediach społecznościowych Fury pochwalił się narodzinami szóstego dziecka. Chwilę później przekazał jednak złe informacje. Jego córka trafiła na oddział intensywnej terapii i wymagała pomocy respiratora przy oddychaniu. - Módlcie się - zaapelował bokser do swoich fanów.

Na szczęście dobę później sportowiec miał już znacznie lepsze informacje. Jego córka została odłączona od respiratora, oddycha samodzielnie, a szczęśliwy tata mógł wziąć swoją pociechę na ręce i ją przytulić. "Radzi sobie naprawdę fantastycznie" - zdradził Fury, cytowany przez "Daily Star".

Zobacz także: Niespodziewany złoty medal dla Polaka na Igrzyskach. Korzeniowski: Jestem absolutnie zachwycony
Autor:
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić