Znakomicie zaczął się nowy sezon dla Aryny Sabalenki. Białoruska tenisistka nie miała sobie równych w Australian Open. W finale szybko rozprawiła się z Qinwen Zheng, którą pokonała 6:3, 6:2. Tym samym drugi raz z rzędu została królową Melbourne.
25-latka chwilę po sukcesie zaczęła świętować i to w szalony sposób. Najpierw złożyła autograf na łysej głowie swojego trenera, a potem tańczyła z pokaźnym pucharem. To jednak nie wszystko. Ciąg dalszy miał miejsce w hotelu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sabalenka w portalach społecznościowych opublikowała film, który błyskawicznie stał się hitem internetu. Aryna i wszystkie osoby, które z nią współpracują, tańczyli w hotelu. Oczywiście nie mogło także zabraknąć trofeum.
"Ahahaha przepraszam... Po prostu świetnie się bawimy. Mówiłam, że trochę wypijemy" - komentuje tenisistka.
Czytaj także: Finał Australian Open nagle został przerwany
Białorusinka jednak nie może sobie pozwolić na zbyt długie świętowanie. Sezon dopiero się zaczyna, a celem jest pierwsze miejsce w rankingu WTA. Na razie pierwszą rakietą świata wciąż jest Iga Świątek i to się nie zmieni po Australian Open. Polka jednak w najbliższych tygodniach będzie musiała odpierać napór najgroźniejszej rywalki.
Świątek z Melbourne wyjechała w znacznie gorszym nastroju. Polska tenisistka odpadła z Australian w trzeciej rundzie. Pokonała ją znacznie niżej notowana Linda Noskova, która przegrała pierwszego seta 3:6, ale potem była dwukrotnie lepsza (6:3, 6:4).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.