Mary Cain w 2013 roku brała udział w mistrzostwach świata w Rosji. Była najmłodszą w historii uczestniczką, która reprezentowała swój kraj. W listopadzie tego samego roku dołączyła do grupy treningowej Nike Oregon Project.
W kolejnym roku zdobyła złoto na MŚ juniorów na 3000 metrów. I to był ostatni taki sukces w jej karierze, która zapowiadała się tak dobrze. Co się stało?
Okazało się, że winny był trener. Alberto Salazar został zbanowany przez SafeSport za nadużycia wobec kilku sportowców. W swoim pozwie Cain napisała, że trener pozostawił ją w głębokiej depresji, zaburzeniami odżywiania, lękiem, zespołem stresu pourazowego oraz samookaleczeniem.
"Salazar mówił jej, że jest za gruba, a jej piersi i pośladki są za duże. Uniemożliwiał zawodniczce konsultowanie się z rodzicami, w tym z ojcem, który jest lekarzem" - poinformował serwis Oregon Live.
Rykoszetem obrywa się firmie Nike, która odpowiada za zatrudnienie szkoleniowca. Zadaniem Nike było upewnienie się, że Salazar nie zaniedbuje i nie stosuje nadużyć wobec sportowców, z którymi pracował.
Obecnie 63-latek nie ma pracy. Program został zlikwidowany w 2019 roku po tym, jak USADA oskarżyła Salazara o trzy naruszenia. Mary Cain przerwała milczenie w tym samym roku. - To była drużyna złożona z najszybszych sportowców na świecie. To mogło być spełnienie marzeń. Tymczasem byłam emocjonalnie i fizycznie maltretowana przez system zaprojektowany przez Alberto i wspierany przez Nike - wspominała.
Przedstawiciele fimy mieli obsesje mówienia Cain, by schudła. - Nie próbowałam nawet dostać się na igrzyska. Chciałam tylko przetrwać, więc po prostu odeszłam z zespołu - podkreśliła. Dziś nadal jest związana ze sportem, ale jest już po drugiej stronie.