38-latka postanowiła zaistnieć w plotkarskich portalach, wspominając przygodę na lotnisku w Los Angeles. Candice i David mieli problem z przekroczeniem bramki bezpieczeństwa, ponieważ zaczęła ona alarmująco piszczeć.
Niepokój sprzętu, a następnie obsługi lotniska wywołał gorący punkt pod bielizną sportowca. Żona krykiecisty była początkowo zaskoczona i nieco zdezorientowana, zanim zaczęła śmiać się ze zdarzenia.
David przeszedł przez pierwszą bramkę bezpieczeństwa i zaczęła ona piszczeć. Następnie zaprowadzono go na skanowanie całego ciała. Podniósł ręce i ponownie było słychać sygnał dźwiękowy - relacjonuje Candice Warner cytowana przez dziennik "The Sun".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widziałam skan ciała męża na dużym ekranie komputera. Zobaczyłam po raz pierwszy w życiu, żeby ktoś miał tak gorący punkt ciała na jądrach. Byłam w szoku, a ludzie dookoła śmiali się. Nie spodziewałam się, że David ma tak gorące jądra - opowiada bez skrępowania Australijka.
Część internautów dała się porwać opowieści żony sportowca i dociekała, czy David Warner nie ma czasami kolczyka w miejscu intymnym. Żona stanowczo zaprzeczyła. - Nie, nie, mój mąż nie ma tam żadnych kolczyków - odpowiedziała rozbawiona Candice Warner.
Para wracała z wesela w Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie nie musiała zmieniać planów, ponieważ ochroniarze porozumieli się z Davidem Warnerem. Przeprowadzono dokładne przeszukanie, zgodnie z którym sportowiec nie zamierzał zabrać ze sobą na pokład żadnego niebezpiecznego przedmiotu.
Jego żona opowiedziała wszystko tak detalicznie, że w zasadzie David nie musiał już zabierać głosu w sprawie.