Nie tak miało wyglądać długo oczekiwane starcie Marcina Najmana i Jacka Murańskiego. Walka od dawna skonfliktowanych zawodników budziła spore emocje ze względu na brutalne reguły - przeciwnicy zmierzyli się w małych rękawicach, a zasady dopuszczały m.in. uderzenia głową czy łokciami. Dodatkowo w czwartej, nielimitowanej czasowo rundzie, miały dojść jeszcze tzw. soccer kicki i stompy.
Już po kilkudziesięciu sekundach Murański wyprowadził cios, który sięgnął głowy Najmana. "El Testosteron" padł na ziemię i zgłosił wsadzenie palca w oko. Sędziowie jednak orzekli o zwycięstwie Murańskiego. Po zakończeniu starcia doszło do ogromnego zamieszania.
Zawodnicy próbowali jeszcze raz rzucić się na siebie, zostali jednak szybko rozdzieleni. Prowadzący galę Arkadiusz "Pan Pawłowski" przekazał, że nagrodę zwycięzcy wręczy skonfliktowany z Murańskim Zbigniew Stonoga, co wzbudziło wściekłość zawodnika. W klatce pojawił się jednak Sławomir Peszko, który podał wygranemu puchar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potem powinien nastąpić tradycyjny wywiad ze zwycięzcą. Gdy Murański podszedł do trzymającego mikrofon "Pana Pawłowskiego", ten poinformował o nagłym zakończeniu transmisji.
Panie i panowie, dostałem informacje, że to jest niestety koniec naszego czasu antenowego - powiedział prowadzący.
Dlaczego przerwano transmisję? Rzecznik Clout MMA wyjaśnia
W ostatnich sekundach nagrania widać było kuriozalne sceny. Murański za wszelką cenę próbował wyrwać mikrofon prowadzącemu. Prawdopodobnie to mu się udało, gdyż na koniec słychać było jeszcze, jak zaczyna składać życzenia z okazji piątkowego Dnia Kobiet. Chwilę później wyemitowano już reklamy.
Przyczyny tak gwałtownego przerwania transmisji wyjaśnił rzecznik prasowy Clout MMA Mateusz Sobiecki. Na opublikowanym w serwisie YouTube wywiadzie z Jackiem Murańskim przekazał, że zamieszanie wynikało z bijatyki, która miała wybuchnąć na trybunach.
Niestety, musieliśmy przerwać galę ze względu na bardzo brutalne starcia na trybunach. Prawdopodobnie między zwolennikami pana Jacka Murańskiego a Marcina Najmana. Udało się opanować sytuację - mówił Sobiecki we wstępie przeprowadzanego w hotelu wywiadu.
Przypomnijmy, że po tej walce miał odbyć się jeszcze pojedynek Lexy Chaplin i Marianny Zwierzyńskiej. Pierwsza z wymienionych wcześniej zmierzyła się z Martą Linkiewicz i nie została dopuszczona do starcia ze Schreiber, o czym krótko poinformowali komentatorzy pod koniec transmisji.
Czytaj też: Jacek Murański ostro o Najmanie. "To hańba!"