Organizatorzy gal freak fightowych prześcigają się w pomysłach na zestawienia, jakich jeszcze nie było w oktagonie. W Polsce zobaczyliśmy już walkę kobiety z mężczyzną czy konfrontację osób niskorosłych. W rosyjskich Epic Fighting Championship rzeczywistość ponownie przerosła wyobrażenia.
Po jednej stronie oktagonu stanęli 75-letni Władimir Spartak i jego 18-letni wnuk Big Igibob. Ich przeciwniczką została Julia Miszko nazywana "chłopczycą". Zdecydowanie najwięcej wigoru wykazywał najstarszy z uczestników starcia, a najmniej nastolatek, który w zasadzie zajmował się odwracaniem uwagi.
Czytaj także: Wymierzono karę za oplucie kibica. Portfel trochę zaboli
Poziom walki był opłakany, a potrwała całe trzy rundy po trzy minuty. Julia Miszko nie dała się zaskoczyć, choć miała obok siebie dwóch mężczyzn do upilnowania. Spartak i jego wnuk byli debiutantami w formule MMA, co było aż nadto widoczne. Przerażali głównie swoim wyglądem, a nie ciosami.
Sędziowie wypunktowali remis, choć groźniejsza w walce była "chłopczyca". Jak skomentował złośliwie portal sportbible.com, poziom walki raczej nie skłoni UFC i Dany White'a do zatrudnienia któregoś z zawodników.