Od dłuższego czasu mogło się wydawać, że tzw. "afera Pandora Gate", dotycząca prób utrzymywania stosunków intymnych z osobami małoletnimi oraz ukrywania tych informacji, została zakończona.
Sprawy trafiły do prokuratury, a część oskarżonych, m.in. Michał "Boxdel" Baron, powróciła do przestrzeni internetowej, gdzie znów zarabiają. Jednak wygląda na to, że temat powrócił.
Wszystko za sprawą najnowszego materiału Sylwestra Wardęgi. Opublikował on dłuższy film, który skupił się na działalności Michała "Boxdela" Barona. Popularny youtuber, oprócz oskarżeń, przedstawił także dowody, m.in. nagrania audio oraz wideo, które mają je potwierdzać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z tego materiału wynika, że włodarz Fame MMA, oprócz dwóch wcześniej wspomnianych małoletnich, kontaktował się również z inną osobą poniżej 15. roku życia. Co więcej, mimo wyraźnych protestów, wysyłał tej osobie zdjęcia intymnych części ciała.
Czytaj także: Legenda Anglii wprost o Haalandzie. Czy pobije rekord?
Zaskoczony nowymi dowodami w sprawie Barona nie jest Marcin Najman, który zabrał głos w tej sprawie w rozmowie z "Super Expressem".
Mnie kolejny zarzut, który wysnuł Sylwester Wardęga, nie zdziwił w kontekście tego, co już było ukazane wcześniej. Ja się nie dowiedziałem o nim niczego, czego bym nie wiedział wcześniej. Mnie coś innego zdziwiło i naprawdę zaskoczyło jako gościa, który trochę w internecie przebywa - zdziwiło mnie to, że ta pierwsza "pandora" po prostu się rozpłynęła - powiedział Najman.
Czytaj także: Brodnicka nie zgadza się z werdyktem na FAME
Groźby w kierunku Wardęgi
Przedstawione kontakty z małoletnią to tylko jeden z wątków omówionych w materiale. Ponadto, Sylwester Wardęga zaprezentował dowody na manipulacje, jakich miał się dopuścić Baron. Z nagrań wynika również, kto kilka miesięcy temu planował "uciszyć" Wardęgę, używając do tego "środków perswazji". Miał to planować Krzysztof "Kira" Kirczuk, którego agencja ochrony od lat współpracuje z Fame MMA
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.