Na nadchodzących mistrzostwach Europy będziemy mogli oglądać reprezentację Polski mimo fatalnego występu w eliminacjach. Z uwagi na to, że wyprzedzili nas Albańczycy i Czesi, jedyną drogą na Euro 2024 były baraże. W nich Biało-Czerwoni najpierw ograli Estonię 5:1, a później po serii rzutów karnych pokonali Walię.
Tym samym polska kadra obecnie przygotowuje się do zmagań na najważniejszym turnieju piłkarskim w 2024 roku. Czeka ją jednak trudne zadanie z uwagi na to, że w fazie grupowej będzie rywalizować z Holandią, Austrią oraz Francją.
Przed startem rywalizacji na mistrzostwach Europy reprezentacja Polski miała zaplanowane mecze towarzyskie z Ukrainą i Turcją. Piątkowa (9 czerwca) potyczka z pierwszą z wymienionych drużyn zakończyła się pewnym zwycięstwem Biało-Czerwonych 3:1. Komplet bramek padł w premierowej połowie spotkania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo pewnego triumfu niezbyt zadowolony z występu naszej kadry był Grzegorz Lato. Legendarny reprezentant Polski w rozmowie z TVP Sport podsumował to spotkanie w mocnych słowach.
- Powody do zadowolenia są, ale trzeba pamiętać, że ani my, ani Ukraińcy nie zagraliśmy w podstawowym składzie. Nic nie graliśmy, strzeliliśmy gola na 1:0 po rzucie rożnym i błędach rywali. Później, przy bramce Piotra Zielińskiego, nie można mówić już o pomyłce, a o "wielbłądzie" przeciwników. Były dobre momenty, ale i słabsze okresy. Pojawiało się wiele prostych, niepotrzebnych strat. Brakowało mi trochę akcji z obiegiem za plecy, więcej dośrodkowań - podsumował król strzelców mundialu z 1974 roku.
Później jednak Lato podkreślił, że nie można za mocno narzekać, bo jednak zanotowaliśmy zwycięstwo, co jest pozytywnym sygnałem przed Euro. Jego zdaniem podopieczni Probierza zobaczyli, że łatwiej gra się im z silniejszymi ekipami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.