Według Lexington Herald Leader, 17-letni Andrew Dodson biegł z piłką podczas piątkowego meczu bordowo-białych, kiedy został zaczepiony przez kolegę z drużyny. Doznał urazu mózgu po zderzeniu głowy z murawą.
Według WLEX-TV student-sportowiec został zabrany do szpitala regionalnego Lake Cumberland w Somerset, gdzie przeszedł operację przed śmiercią. Niestety nie obudził się - pisze nypost.com.
Dodson był hospitalizowany i przeszedł operację, aby zmniejszyć ciśnienie w mózgu, ale nigdy się nie obudził. Według ojca Dodsona, Alana, Andrew miał na sobie kask, a gra zakończyła się rutynowym, czystym wślizgiem.
Żadne słowa nie są w stanie wyjaśnić, usprawiedliwić ani zracjonalizować takich tragedii. Prosimy tylko o pokój i pocieszenie dla wszystkich wokół niego - czytamy w oświadczeniu Kentucky High School Athletic Association w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Marciniak zapytany o Lahoza. "Inny świat"
Płyną kondolencje
To nie było gwałtowne uderzenie. To był prosty, czysty wślizg. Jego głowa uderzyła w murawę, a Andrew doznał urazu mózgu - powiedział ojciec Alan Dodson.
Śmierć Dodsona wywołała kondolencje i współczucie z całego stanu, w tym z programu piłkarskiego University of Kentucky. Główny trener Kentucky Mark Stoops wydał oświadczenie, w którym wyraził uczucia swoje i drużyny piłkarskiej.
Nasze wyrazy współczucia i modlitwy kierujemy do rodziny, przyjaciół i kolegów z drużyny Andrew Dodsona, członka drużyny piłkarskiej hrabstwa Pulaski. Jesteśmy załamani tą tragedią i głęboko współczujemy waszej stracie - napisał Stoops na Twitterze.
Czytaj także: Inny sposób kibicowania. Wiwatowali na cześć rywali