Dla Norwega Graneruda i trzech polskich skoczków 71. Turniej Czterech Skoczni, zakończony w piątek w Bischofshofen, był bardzo udany. 26-latek z Oslo wygrał zmagania w wielkim stylu, triumfując w trzech z czterech konkursów.
Także i Biało-Czerwoni nie mieli jednak na co narzekać. Na 2. miejscu turnieju zakończył Dawid Kubacki, czwarty był Piotr Żyła, a piąty Kamil Stoch. Na takie wyniki "naszych" ze sportową zazdrością mogą spojrzeć chociażby Niemcy, którzy co najmniej jeszcze rok poczekają na sukces swojego rodaka w zawodach.
Miniona edycja Turnieju Czterech Skoczni była wręcz katastrofalna dla naszych zachodnich sąsiadów. Przed pierwszym konkursem w Oberstdorfie Stefan Horngacher, trener niemieckich skoczków, odgrażał się, że przyjechał na zawody z najsilniejszą reprezentacją w historii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się jednak, że były to słowa zdecydowanie na wyrost. Z konkursu na konkurs Niemcy prezentowali się coraz gorzej i ostatecznie żaden z podopiecznych Stefana Horngachera nie zakończył turnieju w pierwszej dziesiątce. Najlepszy z Niemców, mistrz olimpijski Andreas Wellinger, był dopiero jedenasty.
Nie może zatem dziwić fakt, że po takim starcie niemieckich skoczków w tamtejszych mediach rozpętała się burza. Litości dla Karla Geigera i jego kolegów nie mieli między innymi dziennikarze niemieckiego oddziału Eurosportu. "Oskubane Orły" - w tych dwóch słowach podsumowali występ kadry Horngachera na turnieju.
W dalszej części artykułu Niemcy cytują słowa Wernera Schustera, byłego trenera ich kadry. Zdaniem Austriaka problemy naszych zachodnich sąsiadów zaczęły się już po nieudanej inauguracji PŚ w Wiśle. Podczas gdy rywale spokojnie czekali na kolejne konkursy i byli spokojni o formę, Niemcy w nerwach ciężko trenowali, by nadrobić słaby początek i najprawdopodobniej przesadzili.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.