Nie tylko Iga Świątek. U tych polskich sportowców wykryto doping
W czwartek 28 listopada 2024 roku Iga Świątek wydała długie oświadczenie, w którym przekazała prawdziwe powody jej długiej absencji na kortach w sezonie 2024. Polka poinformowała, że przeprowadzony test antydopingowy 12 sierpnia przed turniejem w Cincinnati dał wynik pozytywny.
12 września dowiedziałam się o pozytywnym wyniku testu antydopingowego, z próbki pobranej 12 sierpnia, czyli przed turniejem w Cincinnati. I był to dla mnie ogromny cios, byłam w szoku i ta sytuacja sprawiła, że było we mnie bardzo dużo lęku, bo na początku nie wiedziałam po prostu, jak to mogło mi się przytrafić i skąd to się wzięło. Okazuje się, że w próbce zostało wykryte najmniejsze w historii stężenie trimetazydyny. Jest to substancja, o której pierwszy raz wtedy usłyszałam, i chyba nie wiedziałam nawet, że istnieje, z którą nie miałam nigdy styczności, ani ludzie, którzy mnie otaczają, też nie mieli z nią styczności. Towarzyszyło mi więc duże poczucie niesprawiedliwości i pierwsze tygodnie były naprawdę bardzo chaotyczne - opowiadała Iga Świątek.
Następnie dodała, że lek, który był zanieczyszczony nielegalną substancją to melatonina, którą zażywa w celu poprawy jakości snu podczas sezonu. Od 12 września była zawieszona automatycznie, dlatego nie wzięła udziału w turniejach w Azji i nie miała możliwości obronienia swojego rankingu. Ostatecznie wyszła z sytuacji obronną ręką.
Teraz kiedy ta sprawa się kończy, zostało na mnie nałożone symboliczne zawieszenie, które trwa miesiąc. 22 dni już mam za sobą, 8 jeszcze przede mną. Dlatego kolejny sezon będę mogła zacząć z czystą kartą i skupieniu na tym, co zawsze robiłam, czyli po prostu na grze w tenisa. I myślę, że to doświadczenie jest najtrudniejsze w moim życiu, ale nauczyło mnie bardzo dużo. Przede wszystkim to, że mogłam wrócić tak szybko do gry, zagrać WTA Finals, Billie Jean King Cup, który dał mi dużo pozytywnych emocji i znowu sprawił, że mogłam troszeczkę ucieszyć się grą - dodała Polka.
Jakub Świerczok
Jakub Świerczok, polski piłkarz, w 2021 roku został przyłapany na stosowaniu dopingu. W jego organizmie wykryto zabronioną substancję zwaną trimetazydyną, co doprowadziło do jego czteroletniego zawieszenia. Piłkarz podkreślał, że nie zażywał tej substancji celowo i oświadczył, iż dzięki przeprowadzonemu dochodzeniu odkrył, że zakazana substancja była obecna w suplementach diety, które stosował.
Co istotne, trimetazydyna nie była wymieniona w składzie tychże suplementów. Świerczok, mający 30 lat, zapowiedział wniesienie apelacji do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie (CAS). Poinformował o tym w oświadczeniu wydanym w październiku 2022 roku. Ostatecznie został przywrócony do gry wcześniej i obecnie reprezentuje Śląsk Wrocław.
Tomasz Lipiec
Tomasz Lipiec, były polski chodziarz, który w 2005 roku objął stanowisko ministra sportu, został poddany testowi antydopingowemu podczas mistrzostw Polski w chodzie. Wyniki kontroli wykazały obecność epitestosteronu w jego organizmie, co poskutkowało czteroletnią dyskwalifikacją. Jednakże Polski Związek Lekkiej Atletyki przyznał Lipcowi możliwość przeprowadzenia dodatkowych badań, które miały dokładniej zbadać tę kwestię.
W wyniku dalszych analiz, w 1996 roku uznano, że Lipiec nie stosował nielegalnej substancji, co skutkowało oczyszczeniem go z zarzutów. Po powrocie do rywalizacji Lipiec uczestniczył w igrzyskach olimpijskich w Sydney. Podczas mistrzostw świata w 1997 roku odniósł znaczący sukces, zajmując piąte miejsce, co można uznać za jego największe osiągnięcie.
Justyna Kowalczyk
Podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie jedna z polskich zawodniczek prezentowała znakomitą formę. W biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym zajęła dziewiąte miejsce, była dwunasta w sprincie, trzynasta w biegu łączonym, a także czwarta na dystansie 30 kilometrów stylem klasycznym. Niespodziewanie jednak pojawiła się informacja o wykryciu dopingu u Kowalczyk, której organizm zawierał niedozwolony deksametazon.
Zawodniczka przyjmowała wówczas leki na przewlekłe zapalenie ścięgna, które zawierały tę substancję. Tego rodzaju przyjmowanie leków powinno zostać zgłoszone do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, czego jednak nie zrobiono. Winę za to ponosili działacze oraz lekarze, a nie sama młoda Polka. Początkowo nałożono na nią dwuletnią dyskwalifikację, lecz po odwołaniu skrócono karę do jednego roku. W grudniu 2005 roku Trybunał Arbitrażowy MKOl uznał, że sytuacja była wynikiem niedopatrzenia, a nie intencjonalnym działaniem, zawieszając karę. Dzięki temu Kowalczyk mogła wystartować na zimowych igrzyskach olimpijskich w Turynie w 2006 roku, zdobywając tam brązowy medal.
Jakub Wawrzyniak
Kłopoty byłego piłkarza reprezentacji Polski zaczęły się po tym, jak przeszedł z Legii Warszawa do Panathinaikosu Ateny. Starając się dorównać poziomem swoją grą kolegom z drużyny zwanej Koniczynkami, zawodnik zdecydował się na stosowanie preparatu odchudzającego, który zawierał substancje zabronione. Podczas trzech oddzielnych kontroli wykryto obecność zakazanego środka, co doprowadziło do rocznej dyskwalifikacji Wawrzyniaka. Piłkarz początkowo złożył apelację w tej sprawie. Choć początkowo jego kara została wydłużona do dwóch lat, ostatecznie zmniejszono ją do trzymiesięcznego zawieszenia.
Kornelia Marek
Podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver była biegaczka narciarska demonstrowała wyśmienitą kondycję, co wówczas wywoływało duże zaskoczenie. W biegu na 30 kilometrów techniką klasyczną osiągnęła swoje najlepsze osiągnięcie, zajmując 11. miejsce. W sztafecie razem z Justyną Kowalczyk, Sylwią Jaśkowiec i Pauliną Maciuszek, zajęła szóstą pozycję.
Wszystkie te osiągnięcia zostały unieważnione po tym, jak 10 marca 2010 roku ogłoszono, że próbka moczu pobrana po biegu sztafetowym zawierała ślady niedozwolonej substancji EPO (erytropoetynę). Zawodniczka nie przyznała się do zażywania dopingu, ale nie wskazała też, kto mógł jej pomóc w jego wprowadzeniu do organizmu. Otrzymała dwa lata dyskwalifikacji, po czym wróciła do rywalizacji na trasach biegowych.
Jarosław Morawiecki
Przypadek byłego polskiego hokeisty na lodzie był naprawdę wyjątkowy. Afera dopingowa z jego udziałem miała miejsce podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Calgary w 1988 roku. Po wygranym przez Polaków 6:2 meczu z Francją w organizmie Jarosława Morawieckiego wykryto testosteron. Francuzi otrzymali walkower.
Morawiecki wyraził opinię, że zabroniona substancja mogła trafić do jego organizmu podczas wizyty u Polonii kanadyjskiej, gdzie spożył barszcz czerwony z krokietem oraz sok pomarańczowy. Polski hokeista został zdyskwalifikowany, a incydenty tego typu miały miejsce również później w jego karierze.
Norbert Kobielski
Polski skoczek wzwyż nie mógł pojechać na igrzyska olimpijskie do Paryża w 2024 roku, ponieważ został zawieszony za stosowanie środków dopingowych. W jego organizmie wykryto substancję o nazwie Pentedrone norephedrine metabolite. "Athletic News" poinformowało, że substancja ta znajduje się w dopalaczach.
Szymon Kołecki
Były sztangista oraz zawodnik MMA swojego czasu uznawany za wybitny talent w dziedzinie podnoszenia ciężarów w Polsce. Na swoim koncie ma dwa srebrne medale olimpijskie zdobyte w latach 2000 i 2008, cztery medale z mistrzostw świata oraz pięć triumfów w mistrzostwach Europy. Jednakże jego kariera została naznaczona wpadką dopingową na europejskich zawodach juniorów w 1997 roku.
Siedem lat później, podczas mistrzostw Polski, w jego organizmie wykryto wysoki poziom nandrolonu, co groziło dożywotnią dyskwalifikacją. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów zdecydował nie wymierzać kary. Powodem tego był wniosek ekspertów, którzy stwierdzili, że taką sytuację mógł wywołać proces leczenia kręgosłupa, stosowana dieta lub odżywki, które zawodnik przyjmował.
Kamil Majchrzak
Polski tenisistka Kamil Majchrzak pod koniec listopada 2022 roku dowiedział się, że wyniki jego testów antydopingowych są pozytywne, co mogło skutkować czteroletnią dyskwalifikacją. Udało mu się jednak wykazać, że doszło do tego nieświadomie. W rezultacie kara została skrócona do trzynastu miesięcy. Majchrzak powrócił do rywalizacji na światowych kortach ostatniego dnia 2023 roku.
W trakcie turniejów w Winston-Salem i US Open zmagałem się ze skurczami. Wydatki i poziom, do którego aspirowałem, były coraz wyższe, chciałem zadbać lepiej o suplementy. Zacząłem współpracę z doświadczonym dietetykiem pracującym od kilkunastu lat w sporcie, który nigdy nie miał sprawy o doping. Produkty, które mi przepisał, sprawdziliśmy pod kątem potencjalnego zagrożenia w każdym dostępnym źródle wiedzy. Nigdzie nie było wzmianki, że spożywanie ich może nieść za sobą konsekwencje naruszenia kodeksu antydopingowego. Substancje, które znaleziono w moich próbkach, nigdy nie powinny znaleźć się w produkcie - mówił tenisista w rozmowie z serwisem WP Sportowe Fakty.
Adrian Zieliński
W 2016 roku Adrian Zieliński stał się bohaterem skandalu po tym, jak tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro oskarżono o stosowanie dopingu. Podczas kontroli antydopingowej organizmie mistrza olimpijskiego z Londynu (2012) wykryto znacznie podwyższone stężenie nandrolonu. Zdarzenie to miało miejsce jeszcze w wiosce olimpijskiej i szybko zyskało rozgłos. Wkrótce po tym, z podobnym oskarżeniem o stosowanie zabronionych substancji, musiał zmierzyć się również jego brat, Tomasz. Obaj sportowcy znaleźli się w centrum uwagi, co znacznie wpłynęło na ich kariery i wizerunek na międzynarodowej arenie sportowej. Przypadek dopingu dotyczył także innego polskiego sztangisty, byłego mistrza świata, Marcina Dołegi.
Paweł Nastula
W 2006 roku Nevada State Athletic Commission postawiła Pawłowi Nastuli zarzuty po tym, jak nie przeszedł testów antydopingowych. W próbce moczu mistrza olimpijskiego w Judo z 1996 roku znaleziono ślady nandrolonu, który to jest substancją dopingową zabronioną przez NSAC. Przeprowadzone później badania wykryły również w jego organizmie stymulanty tj.: pseudoephedrine, ephedrine i phenylpropanoalmine.
Euzebiusz Smolarek
W 2002 roku Euzebiusz Smolarek nie przeszedł testów antydopingowych. Wykazały obecność niedozwolonych substancji w organizmie jednego z piłkarzy. U 21-letniego wówczas Smolarka stwierdzono obecność cannabinolu, który jest związkiem pochodzącym z cannabisu i obecnym między innymi w haszyszu. Kierownictwo klubu zaznaczyło później, że poziom tej substancji tylko nieznacznie przekraczał dozwolone normy, podkreślając jednocześnie, że cannabinol można znaleźć również w niektórych ogólnodostępnych produktach spożywczych, które są częścią diety wielu sportowców.
Natalia Maliszewska
Światowa Agencja Antydopingowa zawiesiła polską łyżwiarkę w 2023 roku, choć wynik jej testu antydopingowego był negatywny. Została jednak zawieszona za złamanie przepisu, który polega na braku obecności zawodniczki w wyznaczonym miejscu i w wyznaczonym okienku czasowym.
Robert Karaś
Robert Karaś w 2023 roku ustanowił rekord świata w dziesięciokrotnym Ironmanie, który odbył się w Rio de Janeiro. Po jakimś czasie w jego organizmie wykryto dwie niedozwolone substancje: klomifen i drostanolon. W efekcie ostał zawieszony przez International Ultra Triathlon Association na dwa lata.
Rok później wziął udział we Florida ANVIL Ultra Triathlon, pięciokrotnym Ironmanie, którego dystans pokonał w 60 godzin, 21 minut i 24 sekundy. Przeprowadzone tam testy antydopingowe również dały wynik pozytywny, co tłumaczył "pozostałościami po zawodach w Brazylii".
Do grona polskich sportowców, u których wykryto doping zaliczają się także, m.in.: Mariusz Wach (boks), Paweł i Kacper Szczepaniakowie (kajakarstwo przełajowe), Alicja Pęczak (pływanie), czy Adam Seroczyński (kajakarstwo), u którego w 2008 roku brązowy medalista olimpijski z Sydney (2000) został zdyskwalifikowany na dwa lata po tym, gdy podczas igrzysk w Pekinie w organizmie wykryto śladowe ilości clenbuterolu. Lista jest o wiele dłuższa.