W 2022 roku Adrianna Sułek wyrosła na jedną z gwiazd polskiej lekkoatletyki. 23-letnia wówczas zawodniczka zdobyła srebrny medal halowych mistrzostw świata w pięcioboju, była też druga na mistrzostwach Europy w siedmioboju.
W sierpniu 2023 roku znakomita wieloboistka poinformowała, że nie weźmie udziału w mistrzostwach świata. W swoich mediach społecznościowych podzieliła się radosną nowiną o ciąży. W tym samym miesiącu poślubiła też Kacpra Schuberta.
Zawodniczka nie chciała jednak rezygnować z marzeń o igrzyskach olimpijskich. Wieloboistka trenowała nawet w zaawansowanej ciąży, co regularnie pokazywała na Instagramie. Wywołało to skrajne opinie wśród internautów - niektórzy podziwiali jej zaangażowanie i upór, inni natomiast sugerowali, że treningi mogą być niebezpieczne dla jej dziecka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W styczniu 2024 roku Sułek-Schubert popadła też w konflikt z Polskim Związkiem Lekkoatletycznym (PZLA). W wywiadzie udzielonym Interii zawodniczka przekonywała, że nie otrzymuje od tej jednostki wystarczającego wsparcia treningowego. Oskarżyła też związek o dyskryminacje kobiet w ciąży i zasugerowała, że wobec niektórych faworyzowanych zawodników dopuszcza się do dużych odstępstw regulaminowych.
Wcześniej występowałam z prośbą o pomoc i dostawałam obietnice, że będę mogła jeździć na obozy i dostanę wsparcie od związku. Gdy zgłaszałam terminy obozów, zaczęły przychodzić odpowiedzi negatywne i nikt nie chciał się pod niczym podpisać. Deklarowałam, że mogę wystawić jakieś oświadczenie, że nie będzie żadnych roszczeń, że chcę realizować na własną odpowiedzialność cykl treningowy. Ale gdy zaczęto mi wmawiać, że ja w ogóle nie jestem zdolna do realizacji planu treningowego, to wtedy się zdenerwowałam - mówiła Sułek- Schubert w "Podcaście Olimpijskim Interii".
Na jej zarzuty odpowiedział Tomasz Majewski, wiceprezes PZLA. Dwukrotny mistrz olimpijski dowodził, że o żadnej dyskryminacji nie ma mowy, gdyż Sułek-Schubert w trakcie ciąży otrzymywała stypendium. Zdaniem Majewskiego wykluczało ono włączenie ją w programy szkoleniowe PZLA.
Od razu zaznaczę, że to nie jest żadna forma dyskryminacji zawodniczek w ciąży. Te przepisy powstały stosunkowo niedawno, by chronić i pomagać zawodniczkom w szybkim powrocie na najwyższy poziom po urodzenia dziecka. Dzięki nim Adrianna Sułek ma zapewnione stypendium w całym okresie ciąży i połogu, a po powrocie do sportu, przygotowania na tych samych warunkach, co przed ciążą - mówił w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Majewski przekonywał również, że ze względu na swoją ciąże Sułek-Schubert ma ograniczenia treningowe, których nie jest w stanie przekonać. Jego zdaniem wykluczało to jej udział w profesjonalnych obozach przygotowawczych organizowanych przez PZLA.
Pieniądze państwowe musimy wydawać racjonalnie, a przecież nie trzeba być ekspertem, by wiedzieć, że w czasie ciąży nie ma możliwości kontynuowania przygotowań na najwyższym poziomie. Aktywność w takich okolicznościach na pewno pomaga, ale nie ma nic wspólnego z treningami na pełnych obrotach. Przygotowania prowadzone na 60 procent nie mają znaczenia, bo przecież po porodzie zawodniczkę czeka miesiąc przerwy, który i tak sprawi, że wszystko trzeba będzie zaczynać od początku - dodawał dwukrotny mistrz olimpijski.
Na początku lutego Sułek urodziła synka, Leona. Niedługo później wieloboistka zintensyfikowała treningi i w dalszym ciągu walczy o przygotowanie odpowiedniej formy na igrzyska olimpijskie. Jej treningi można śledzić na Instagramie.
Czytaj też: 8 mln wyświetleń. Zrobił fejka z Lewandowskim
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.