Za Cristiano Ronaldo ostatnie mistrzostwa Europy w karierze. Stąd też nie dziwi, że bardzo zależało mu na tym, by jego reprezentacja Portugalii osiągnęła sukces.
CR7 nie był wiodącą postacią swojej kadry, mimo że w każdym spotkaniu wychodził w podstawowym składzie. Rywalizacja z reprezentacją Gruzji w fazie grupowej była jedyną, w której 39-latek przedwcześnie opuścił boisko.
Po wyjściu z grupy Portugalia zmierzyła się z reprezentacją Słowenii w ramach 1/8 finału Euro 2024. Faworyt odprawił niżej notowanego rywala, ale dopiero po serii rzutów karnych. Mogło do nich nie dojść, gdyby w dogrywce Ronaldo wykorzystał "jedenastkę". Po nieudanej próbie gwiazdor nie był w stanie powstrzymać łez.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zachowanie aktualnego zawodnika saudyjskiego Al-Nassr wywołało ogromną dyskusję. Włączyć się do niej postanowił nawet gwiazdor siatkarskiej reprezentacji Polski Bartosz Kurek.
- Dla mnie niezrozumiała była cała dyskusja wokół tego, że to niestrzelony karny był powodem jego płaczu. Przecież sportowiec na tym poziomie mierzy się z ogromem emocji spowodowanych różnymi sytuacjami. I wystarczy jeden zapalnik, by te emocje się uwolniły. W przypadku Ronaldo był to niestrzelony karny, ale nie sądzę, żeby płakał on wyłącznie przez tę zmarnowaną okazję. Taka była jego reakcja na wszystko, co wcześniej się w nim kumulowało. Ja też płakałem po przegranym ćwierćfinale olimpijskim w Tokio, ale wcale nie dlatego, że przegraliśmy. Po prostu w tamtym momencie ujściem dla wszystkich moich emocji, smutku, wysiłku z wykonanej pracy, poświęceń, były właśnie łzy. Potrzebowałem tego - podsumował 35-latek.
Atakujący naszej kadry przygotowuje się obecnie do kolejnej walki o medal olimpijski. Już 26 lipca rozpoczną się bowiem igrzyska w Paryżu, gdzie Biało-Czerwoni staną przed szansą odczarowania fatalnej serii występów na IO.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.