Hubert Hurkacz był w grudniu w Polsce. Razem z Mateuszem Terczyńskim, Oskarem Michałkiem, Kacprem Żukiem i Wojciechem Markiem trenował wydolność w Tatrach. Nie brał udziału w meczu towarzyskim organizowanym przez PZT Polska - Czechy. Miał więc czas dla najbliższych. Potem jednak poleciał do Monte-Carlo.
To słuszna decyzja. Tam najlepszy polski tenisista ma swoje mieszkanie, a także dobre warunki do treningu. Jego następnym celem jest występ w ATP Cup w Sydney, gdzie wystąpi m.in. ze wspomnianym Kacprem Żukiem. Prawdopodobnie do Australii wyleci jeszcze w weekend.
Wielu tenisistów mieszka w Monte-Carlo. Na miejscu jest znakomite zaplecze treningowe, a także możliwość trenowania z najlepszymi zawodnikami na świecie. W Polsce zawodnicy są porozrzucani po całym kraju. Nie jest to nowość dla Hurkacza, bo często zdarza mu się też pomieszkiwać w USA.
Dla tenisistów święta stają się prawdziwymi świętami dopiero po zakończeniu kariery. Początek sezonu to zawsze wyjazd do Australii. Europejczycy potrzebują czasu na aklimatyzację, a teraz dodatkowo pozostaje kwestia testów. Miejmy nadzieję, że ten wyjazd Hurkacza zakończy się sukcesem.
Czytaj też: Będzie afera? Najman ostro o znanym sportowcu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.