Do dramatycznej walki doszło 22 października. To właśnie tego dnia odbyło się gala Punchdown 5. Podczas niej uczestnicy uderzają się na przemian otwartą dłonią w twarz. Wygrywa ten, który da radę ustać po przyjęciu ciosu od przeciwnika.
W półfinałowym starciu Artur Walczak mierzył się z Dawidem Zalewskim. Jeden z ciosów tego drugiego okazał się na tyle silny, że popularny "Waluś" padł na deski. Pomimo zachowania przytomności, ratownicy, zaniepokojeni symptomami neurologicznymi, podjęli decyzję o przetransportowaniu go do szpitala. Tam okazało się, że doznał urazu mózgu i walczy o życie.
Zawodnik zachowywał przytomność, ale zaobserwowane przez ratowników niepokojące symptomy neurologiczne skłoniły ich do wezwania na miejsce pogotowia ratunkowego, co niezwłocznie uczyniono. Następnie pogotowie przetransportowało Artura do jednego z wrocławskich szpitali w celu udzielenia mu dalszej specjalistycznej pomocy - napisali organizatorzy w komunikacie.
Czytaj także: Marcin Najman rapuje. Obok jego żona. Musisz to zobaczyć
Portal o2.pl skontaktował się z prof. Konradem Rejdakiem. Poprosiliśmy eksperta o komentarz dotyczący ewentualnych urazów, na które narażeni są zawodnicy slapfightingu. Lekarz nie ma wątpliwości, że jest to bardzo niebezpieczne, a samo wzajemne bicie się po twarzy według niego niczym nie różni się od uderzenia w głowę jakimś przedmiotem.
Uderzenie, nawet otwartą dłonią w twarz/głowę, niczym się nie różni od uderzenia twardym przedmiotem - powiedział w rozmowie z portalem o2.pl prof. Rejdak.
Lekarz opowiedział również, w jaki sposób dochodzi do urazu podczas tego typu uderzenia. Okazuje się, że do stłuczenia mózgu nie dochodzi w miejscu, gdzie doszło do uderzenia. Napędzany siłą kinetyczną organ jest wprawiony w ruch wewnątrz czaszki, dlatego uderza w jej powierzchnię po drugiej stronie.
Nie ma tutaj tak dużego ryzyka pęknięcia czaszki, jak podczas uderzenia przedmiotem, ale tak samo wyzwalana jest siła kinetyczna. Ona sprawia, że dochodzi do urazu mózgu w mechanizmie contre coup, czyli biczowego urazu, gdzie siła kinetyczna rozpędza struktury mózgu. Nadana siła sprawia, że dochodzi do jego stłuczenia o powierzchnię czaszki po przeciwnej stronie niż miejsce uderzenia - wytłumaczył profesor.
Wielkie ryzyko
Ekspert podkreśla, że konsekwencji stłuczenia może być bardzo wiele. Zawodnicy są narażeni na wiele bardzo niebezpiecznych urazów. Może dojść m.in. do uszkodzenia pnia mózgu, czy ujawnienia się malformacji naczyniowych. Prof. Rejdak ostrzega, że jednym ze skutków pojawienia się krwiaka może być nawet poważny udar mózgu.
Utrata przytomności przy nokaucie następuje na skutek zaburzenia funkcji pnia mózgu. Dochodzi do naprężenia i uszkodzenia jego struktur, a tam są ośrodki przytomności. W wyniku takiego urazu mogą również zostać wyzwolone różne formy krwotoków śródczaszkowych. Istnieje ryzyko pęknięcia rożnych malformacji naczyniowych, czyli m.in. tętniaków i naczyniaków, które były obecne wcześniej, ale w utajeniu. Tych możliwości jest bardzo wiele - w tym rozwarstwienie tętnic w zakresie krążenia mózgowego, jak na przykład kręgowych, czyli ich nadszarpnięcie, a co za tym idzie do wewnętrznego pęknięcia ściany, czyli uszkodzenia śródbłonka naczyń. Powstaje wtedy krwiak, który zatyka naczynie i może to doprowadzić do ciężkiego udaru mózgu - objaśnia prof. Rejdak.
To może zdarzyć się każdemu
Na tego typu kontuzje głowy narażony jest każdy człowiek. Profesor podał przykład swoich pacjentów.
Tego typu urazy zdarzają się wielu osobom w życiu codziennym. Znam przykłady moich pacjentów, kiedy w tańcu ktoś nagle wypuścił partnerkę z rąk i ta nabawiła się urazu, uderzając głową o podłoże. Mimo braku obrażeń zewnętrznych okazało się, że miała stłuczenie płatów czołowych mózgu i poważne następstwa neurologiczne - opowiada neurolog.