Poważnemu wypadkowi samochodowemu uległ norweski skoczek, Simen Aasen Markeng. O zdarzeniu z udziałem 20-latka poinformowały tamtejsze media. Jak przekazały, Markeng uderzył w śmieciarkę, jadąc z prędkością około 80 km/h na trasie z Roa w kierunku Jevnaker.
Możesz przeczytać również: Wielki sukces Polaka. Pisze o spełnieniu "amerykańskiego snu"
Samochód przeciwko ciężarówce to kiepskie szanse. Policja nie rozumie jak to się stało, że wyszedłem z wypadku. Miałem ogromnego anioła stróża - skomentował Markeng w rozmowie z norweskimi mediami.
Simen Aasen Markeng nie ma wątpliwości, że winny wypadkowi jest kierowca ciężarówki. Najważniejsze jest jednak jego zdrowie. Z poważnego zderzenia nie udało mu się wyjść bez szwanku. Świadczy o tym złamanie mostka, silny ból i paraliż lewego ramienia, czy też silne bóle w stopie. 20-latek spędził także 24 godziny na oddziale intensywnej terapii, w celu monitorowania kardiologicznego.
Możesz przeczytać również: Klub Polaków nie chce grać z katarskim. Gwałtowne protesty
Do wypadku doszło w poniedziałek, w środę natomiast skoczek wyszedł do domu.
Z przeciwnej strony nadjechała ciężarówka, która skręciła w lewo na skrzyżowaniu, w które wjeżdżałem. Zamiast się zatrzymywać i poczekać, aż ja i samochody za mną przejedziemy, kierowca wjechał przede mnie - opowiedział Simen Aasen Markeng.
Możesz przeczytać również: Chaos w studio przed meczem. Dziennikarka za bardzo się rozluźniła
Simen Aasen Markeng nie ma jeszcze na koncie spektakularnych sukcesów w świecie skoków narciarskich. Do tej pory startował w 11 konkursach cyklu FIS Cup i tylko w jednym z nich zdobył punkty. Zdecydowanie lepiej radzi sobie jego brat Thomas Aasen Markeng, którego karierę powstrzymały jednak kontuzje. Przed nimi wciąż jeszcze wiele lat startów.
Możesz przeczytać również: Tak Novak Djoković spędza czas po Wimbledonie. Prawdziwe szaleństwo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.