W piątek, 6 czerwca 2023 roku Conor McGregor pojawił się na finale NBA. Wówczas gościł w Miami, gdzie miejscowe zespół rywalizował z Denver Nuggets w piątym meczu. Jak informują amerykańskie serwisy, Irlandczykowi grożą spore kłopoty.
Najpierw pobił maskotkę. Jak przyznał Irlandczyk, było to show, które "nieco wymknęło się spod kontroli". Ostatecznie osoba, która została przez niego uderzona, trafiła do szpitala. Podobno potem mieli okazję porozmawiać, a poszkodowany nie żywi urazu do McGregora.
Możesz przeczytać także: Tenisistka zrobiła coming out. Teraz zabrała głos w tej sprawie
Mimo to policja wszczęła postępowanie w tej sprawie, ale także w innej. Irlandczyk miał rzekomo dopuścić się gwałtu na kobiecie. Do napastowania dojść miało w toalecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
McGregor miał zmusić kobietę do seksu oralnego, a także próbować odbyć z nią stosunek. Sportowiec zaprzecza wszelkim oskarżeniom, a jego adwokat mówił o tym, że jego klient nie da się zastraszyć.
Na badanych ubraniach kobiety miało znaleźć się DNA Irlandczyka. Jednak co ważniejsze pojawiło się nagrane, na którym widać zarówno ją, jak i McGregora. Widać na nim, że oboje udają się wspólnie do toalety. Wideo kończy się w momencie, gdy wyżej wspomniane osoby są już w środku.
Możesz przeczytać też: "Daleko jej do faworytki". Mocne słowa ws. Igi Świątek i Wimbledonu
Według adwokata kobiety, wideo pokazuje, że jej klientka i McGregor wchodzą ze sobą w interakcje. I miało to mieć miejsce właśnie przed wejściem do toalety.
Druga strona natomiast jest zdania, że nagrany klip pomoże w wyjaśnieniu tego, iż Irlandczyk jest niewinny. Szczególnie, że wideo zaprzecza zeznaniom kobiety, jakoby miała zostać zmuszona do wejścia do toalety. Śledztwo jednak wciąż jest otwarte i może potoczyć się w obie strony.
Możesz przeczytać również: Wojna WAGs. Była i obecna partnerka piłkarza kłócą się o... dzieci
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.