Real Madryt i Liverpool grały w sobotni wieczór w Paryżu. Stawką był triumf w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wielu bramek nie było, Królewscy wygrali 1:0, a bohaterem meczu nie był strzelec gola, ale... bramkarz!
Thibault Courtois zaprezentował się fenomenalnie. Gdyby nie on, to trudno stwierdzić czy Real na pewno zdobyłby trofeum. Belg do tej pory raczej nie był wymieniany w kontekście Złotej Piłki.
Cesc Fabregas, legendarny hiszpański bramkarz, nie jest fanem tego typu nagród. Przed finałem wskazał jednak trzech faworytów. Byli nimi Sadio Mane, Mohamed Salah oraz Karim Benzema. Hiszpan liczył, że jeden z nich pokaże się na tyle dobrze, by sytuacja się wyklarowała.
Po finale zmienił zdanie. Napisał, że do listy dodałby Courtoisa, a co więcej - wybrałby go i dał mu nagrodę. "Szalony sezon" - podsumował Fabregas.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.