Matteo Berrettini przeszedł na zawodowstwo w 2015 roku. Od tamtej pory wygrał 7 turniejów rangi ATP. Dotarł nawet do finału Wimbledonu przed dwoma laty, ale musiał w nim uznać wyższość Novaka Djokovicia.
W ostatnim sezonie zanotował kryzys formy. Początkowo wiązano to z problemami w życiu prywatnym, Włoch rozstał się bowiem z australijską tenisistką Ajlą Tmoljanović.
Czytaj także: Czuł się upokorzony. Zostało mu 600 zł na miesiąc
Szybko odnalazł szczęście z inną kobietą. Związał się bowiem z Melissą Sattą, byłą żoną piłkarza Kevina-Prince'a Boatenga. Gdy wyszło na jaw, że się spotykają, wskazano modelkę jako powód słabszej gry Berrettiniego. "Uważają, że nie wygrywa, bo mu przeszkadzam" - mówiła w jednym z wywiadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Informacje o kryzysie w ich związku ponownie pojawiły się w ostatnim czasie. Para pojawiła się na uroczystej kolacji z okazji otwarcia Pucharu Rydera - turnieju golfowego, w którym mierzą się reprezentacje Europy oraz Stanów Zjednoczonych. Po raz pierwszy zmagania odbywają się we Włoszech.
Media we Włoszech podkreśliły, że Berrettini i Satta prezentowali się znakomicie. Pojawiły się jednak problemy.
Para jak zawsze wyglądała jakby była w doskonałej harmonii, odsuwając na bok pogłoski o kryzysie, choć wielu nie mogło nie zauważyć, że mistrz tenisa momentami wydawał się nadąsany - przekazali dziennikarze portalu tuttosport.com.
To modelka znalazła się w centrum uwagi. Jednym ze zdań, jakie wypowiedział tenisista, było lakoniczne: "niech ona mówi".
Włoskie ilgazzettino.it opublikowało krótkie nagranie z Berrettinim i Sattą w roli głównej. Oboje pojawili się w czarnych smokingach i szli, trzymając się za ręcę. Media uznały to za rozwianie wszelkich pogłosek o kryzysie w ich związku.