Tomasz Oświeciński ma na pieńku z włodarzami FAME MMA. Wszystko zaczęło się od tego, że miał zawalczyć na Stadionie Narodowym podczas gali Fame MMA 22
Aktor ogłosił jednak rezygnację z uczestnictwa w wydarzeniu. Powodem były odnawiające się kontuzje oraz kontrowersje związane z wydarzeniami podczas jednego z programów Fame MMA, które aktor określił jako przejaw patologii. Oświeciński zwrócił się nawet z pytaniem do zarządu PGE Narodowego, krytykując organizowanie gali.
Czytaj także: Gikiewicz nie wytrzymał. "Kim ty ku*** jesteś?"
Słuchajcie, nie ma takiej możliwości, nie ma takich pieniędzy. Tym bardziej, że tak jak mówię, dostałem od was setki, setki, setki wiadomości, że dobrze zrobiłem, że skończyć z tą patologią - powiedział Oświeciński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oświeciński reaguje na film Wardęgi
Teraz Oświeciński odniósł się do filmu Sylwestra Wardęgi, który skupił się na działalności Michała "Boxdela" Barona. Popularny youtuber, oprócz oskarżeń, przedstawił także dowody, m.in. nagrania audio oraz wideo, które mają je potwierdzać.
Z tego materiału wynika, że włodarz Fame MMA, oprócz dwóch wcześniej wspomnianych małoletnich, kontaktował się również z inną osobą poniżej 15. roku życia. Co więcej, mimo wyraźnych protestów, wysyłał tej osobie zdjęcia intymnych części ciała.
Z nagrań wynika również, kto kilka miesięcy temu planował "uciszyć" Wardęgę, używając do tego "środków perswazji". Miał to planować Krzysztof "Kira" Kirczuk, którego agencja ochrony od lat współpracuje z Fame MMA, a jeszcze niedawno można było go zobaczyć w ochronie reprezentacji Polski w piłce nożnej.
Powitajmy wielkich włodarzy FAME MMA". Tak przed każdą galą prowadzący przedstawiał włodarzy FameMMA. Widać, co poniektórzy uwierzyli w swoją wielkość. Dla jednego z włodarzy, życie Sylwestra Wardęgi jest warte 50 tysięcy, a zwykłego śmiertelnika 15 tys. Czy naprawdę musi dojść do tragedii, żeby ludzie w końcu otworzyli oczy? - napisał Tomasz Oświeciński.