W czwartek włoskie media przekazały tragiczną informację o śmierci Gianluki Vialliego - byłego reprezentanta Włoch w piłce nożnej, gracza m.in. Juventusu i Sampdorii. Vialli chorował na raka trzustki, zmarł w wieku 58 lat.
Możesz przeczytać także: Legendarny skoczek trzyma kciuki za Kubackiego. "Byłoby świetnie"
O swojej chorobie poinformował w napisanej autobiografii. Z rakiem zmagał się od 2017 roku - poddał się poważnej operacji, przeszedł ośmiomiesięczną chemioterapię i sześciotygodniową radioterapię. Niestety, w ostatnich dniach jego stan zdrowia znacznie się pogorszył. Vialli zrezygnował z pracy asystenta selekcjonera reprezentacji Włoch. Trafił do szpitala w Londynie, ale lekarze nie byli w stanie go uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć Vialliego poruszyła cały sportowy świat. Podczas 17. kolejki włoskiej Serie A kibice upamiętnili jego osobę różnymi gestami. W mediach społecznościowych byłego piłkarza pożegnały osobistości ze świata sportu. Głos zabrał m.in. były selekcjoner reprezentacji Polski, Paulo Sousa.
Sousa i Vialli grali obok siebie w Juventusie przez dwa sezony. W 1996 roku sięgnęli po Ligę Mistrzów, pokonując w rzutach karnych Ajax Amsterdam (4:2). Obaj zaprzyjaźnili się przez ten czas.
Możesz przeczytać również: Tak uhonorował kolegę. Spójrz na tatuaż mistrza świata
Twój uśmiech, twoje żarty, nasze rozmowy, twoja charyzma, twoje przywództwo... Gianluca, nostalgia sprawia, że twoja obecność jest wieczna. Z biegiem czasu pustka się powiększa, staje się ciszą czekającą na ramiona życia, które sprawią, że pewnego dnia się spotkamy. Odpoczywaj w pokoju - napisał Sousa.
Zobacz wpis byłego selekcjonera reprezentacji Polski:
Możesz przeczytać też: Legia straci gwiazdę? Jego słowa są wymowne
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.