Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem wieczoru była walka Michała Cieślaka. Ten powrócił do ringu po czterech miesiącach. Przypomnijmy, że w ostatnim pojedynku mierzył się z Lawrencem Okoliem o pas mistrza świata. Tym razem skrzyżował rękawice z Enrico Koellingiem i zanotował zwycięstwo.
Do niezwykle ciekawych wydarzeń doszło podczas pojedynku Oskara Wierzejskiego i Artura Górskiego. Nieznacznie lepiej w pojedynek wszedł drugi z nich.
Na około czterdzieści sekund przed końcem Wierzejski zaatakował. Trafił swojego przeciwnika potężnym lewym. Cios uderzył Górskiego w szczękę i momentalnie posłał go na deski.
Potężny nokaut. Jednym ciosem wygrał walkę
Jest nokdaun, jest ciężki nokdaun. Pada na deski Artur Górski i chyba się nie podniesie. Ależ odpalił teraz fajerwerki Oskar Wierzejski i wygrywa w pierwszej rundzie - krzyczał komentator TVP Sport.
Czytaj także: "To musi poprawić". Legenda szczerze o Polaku w NBA
Górski nie potrafił utrzymać równowagi. Był wyraźnie oszołomiony po przyjęciu tak potwornie mocnego ciosu. Sędzia nie miał innej możliwości, jak zakończyć pojedynek.
Takie walki są nam potrzebne w Polsce, bo widzimy, co się dzieje. Tym możemy odbudować boks, który bardzo kochamy i chcemy to po prostu robić. Tutaj nikt nie traci, lepiej przegrać po takiej walce i się odbudowywać niż nabijać rekord - powiedział promotor Mariusz Grabowski w rozmowie z ringpolska.pl.
Czy to było lanie? Lać to można kogoś, okładać. A tutaj był jeden cios i nara. Ja mam tak zawsze, że nogi mam miękkie, ale potrzebuję, żeby ktoś mnie trafił i potem się rozluźniam. No i rozluźniłem się chyba za bardzo. Mój rekord tego nie mówi, ale potrafię przyp******ć - tłumaczył z kolei Oskar Wierzejski.
Oskar Wierzejski ma na swoim koncie sześć wygranych. Do tej pory w pokonanym polu pozostawił niżej notowanych rywali, w tym m.in. Ihora Pyłypenkę, który legitymuje się bilansem 5 wygranych i... 45 porażek. Wierzejski pokonał ostatnio Łukasza Załuskę - byłego bramkarza Celticu Glasgow.