"Dlaczego załoga z Nowej Zelandii nie ruszyła, gdy wystrzelił pistolet?" - to pytanie padło zaraz po rozpoczęciu kajakarskiego wyścigu C2 500 m mężczyzn na torze Vaire-sur-Marne w Paryżu. Wspominany duet kajakarzy miał wyraźne problemy z wystartowaniem i rywalizacją, "odstając" umiejętnościami od reszty stawki.
Brown i Clancy ukończyli wyścig ponad 46 sekund - lub około 200 metrów - za zwycięzcami wyścigu na 500 metrów, Rosjanami Alexeyem Korovashkovem i Zakharem Petrovem. Osiągnęli czas 2:22.09, który uplasowałby ich na ostatnim miejscu w kobiecej rywalizacji. Mimo tego zdołali wystartować w ćwierćfinałowej rywalizacji, lecz tam również, delikatnie mówiąc, nie popisali się.
Choć ich umiejętności kajakarskie wyraźnie odstawały od reszty stawki, kibice mocno wspierali ich dopingiem, wiwatując i głośno klaszcząc. Pytanie, dlaczego na igrzyskach olimpijskich doszło do takiego występu?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fatalny występ nowozelandzkich kajakarzy na igrzyskach olimpijskich
Zgodnie z relacjami nowozelandzkich mediów, tamtejsze kajakarstwo jest bardzo słabo rozwinięte. Nowozelandzki związek kajakarski (Canoe Racing NZ - CRNZ) otrzymał fundusze w wysokości 2,5 miliona dolarów rocznie na rozwój tej dyscypliny i choć poszedł do przodu, taki występ na igrzyskach olimpijskich był rozczarowujący.
Jak zatem doszło do tego, że Max Brown i Grant Clancy znaleźli się w Paryżu? Powód tkwi w zasadach kwalifikacji do igrzysk w Oceanii. Początkowo Canoe Racing NZ priorytetowo traktowało kwalifikację do wyścigu czwórek, lecz podczas zeszłorocznych mistrzostw świata ich reprezentacja nie zagwarantowała sobie występu w stolicy Francji.
CRNZ miało nadzieję zapewnić sobie dwa miejsca olimpijskie w C2, co pozwoliłoby na wybranie czterech zawodników, lecz na mistrzostwach Oceanii w Sydney zdobyło tylko jedno, zatem musieli wdrożyć "plan C".
Sprawa stała się na tyle głośna, że trafiła do nowozelandzkiego Trybunału Sportowego. CRNZ odrzuciło miejsce w wyścigu K1 1000 m, wywalczone przez Quaida Thompsona, chcąc postawić wszystko na wyścig K4. Żeby taka możliwość zaistniała, postanowiono, że Max Brown i Grant Clancy wystartują w wyścigu duetów.
Kajakarze mieli zaledwie trzy miesiące na przygotowanie się do startu przeciwko najlepszym zawodnikom na świecie. Dwukrotnie ukończyli wyścigi bez żadnych wpadek, lecz Clancy, który sterował kajakiem z tyłu, określił start w C2 "zupełnie innym sportem".
Kiedy wysiadłem z łodzi pod koniec ostatniego wyścigu, nie czułem prawej nogi i przewróciłem się, bo była tak zdrętwiała. To najtrudniejsza część, jest tak jednostronna, podczas gdy kajak jest naprawdę symetryczny. Więc to było naprawdę trudne dla nóg, mojego biednego tyłka - ciężko pracowałem na siłowni, aby był wystarczająco silny - cytuje jego słowa serwis rnz.co.nz.
Kajakarze z Nowej Zelandii wystartują w jeszcze jednym wyścigu na 500 m, który odbędzie się w czwartek, 8 sierpnia.
Czytaj też: Koniec sielanki. Ronaldo pokazał wymowne zdjęcie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.