Do dramatycznych scen z udziałem słowackiej pływaczki doszło w piątek 2 sierpnia. Tamara Potocka zajęła siódmą lokatę we wspomnianym wyścigu, po czym wyszła z basenu i osunęła się na ziemię. Po kilku sekundach znaleźli się przy niej ratownicy medyczni i udzielili jej pomocy. Następnie założyli jej maskę tlenową na twarz i znieśli na noszach z areny.
Po kilku godzinach rzecznik Słowackiego Komitetu Olimpijskiego Lubomir Soucek wydał oświadczenie, w którym przekazał, że powodem omdlenia zawodniczki była astma. - Zawodniczka jest w szpitalu, gdzie przechodzi szczegółowe badania. Jest pod opieką lekarza naszej kadry - przekazał. Te informacje potwierdziła również liderka słowackiego zespołu, Ivana Langa.
Tamara ma astmę. To całe połączenie napięcia nerwowego i fizycznego, a także brak możliwości natychmiastowego użycia inhalatora, przyczyniły się do powstania tego problemu. Otrzymała tlen i niezbędne leki, jej stan jest stale monitorowany. Kilka minut temu lekarz powiedział mi, że musi być monitorowana jeszcze przez kilka godzin - cytuje jej słowa dziennik "The Sun".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słowacka pływaczka zemdlała na igrzyskach. Lekarze podali powód
Koleżanka po fachu słowackiej pływaczki, Lea Polonsky startowała dwie serie po Tamarze Potockiej, po czym udzieliła wywiadu, w którym przekazała, z czym muszą mierzyć się pływaczki w trakcie treningów oraz wszystkich zmagań. Zdaniem 22-latki z Izraela sport, który uprawiają, jest niezwykle ryzykowny.
Oczywiście siedzi ci to w głowie, że każdego dnia przekraczamy granice możliwości. Zaczynając trening lub start, zawsze wiesz, że coś takiego może się zdarzyć - powiedziała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.