Iga Świątek od kilku tygodni jest liderką rankingu WTA. Została nią, bo Ashleigh Barty wycofała się z rozgrywek, ale kto wie, czy Polka i tak by nie wyprzedziła Australijki? Możliwe, że tak by się stało.
W Rzymie polska tenisistka świetnie sobie radzi. Miała trudne momenty z Wiktorią Azarenką oraz Biancą Andreescu, ale w obu przypadkach poradziła sobie świetnie i zachowała więcej zimnej krwi. Ostatecznie w półfinale trafiła na Arynę Sabalenkę.
Media turniejowe zamieściły fragmenty rozgrzewek obu zawodniczek. Świątek wychodziło praktycznie wszystko, z lekkością i łatwością przebijała piłki na drugą stronę. Widać było lekkie zaniepokojenie na twarzy Sabalenki.
Te chwile przełożyły się na mecz. Świątek ostatecznie pokonała Sabalenkę, tracąc przy tym tylko trzy gemy (6:2, 6:1). Rozstawiona z numerem 3. rywalka nie miała najmniejszych szans ze świetnie dysponowaną zawodniczką z Raszyna. W niedzielę finał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.