Fatalne eliminacje do Euro 2024 sprawiły, że faworyzowana reprezentacja Polski zajęła dopiero 3. miejsce. Na szczęście uratowała nas rywalizacja w Lidze Narodów, dzięki której dodatkową okazją na awans są baraże.
Biało-Czerwoni wykonali już pierwszy krok, aby znaleźć się na nadchodzącym mistrzostwach Europy. Otóż bez żadnych problemów udało im się rozbić reprezentację Estonii 5:1.
Możesz przeczytać także: Tomaszewski zabrał głos. Tego nie może darować Polakom
Problem polega jednak na tym, że w meczu z tak słabym w ofensywie zespołem straciliśmy bramkę. Rywale przeprowadzili skuteczną akcję z boku boiska i ich pierwszy celny strzał przerodził się w gola.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trwają już dyskusje, kto najbardziej nawalił przy straconej bramce. Tymczasem zdaniem byłego piłkarza, a obecnie eksperta Artur Wichniarka w tej sprawie nie ma oczywistego winnego.
- Dlaczego wskazuje się palcem Bednarka jako winnego straty gola? A widzieliście Slisza? A co zrobił Szczęsny? W tej akcji pół drużyny zachowało się jak frajerzy - podkreślił Wichniarek, który gościł w Kanale Sportowym.
Trzeba przyznać, że przy tej akcji nie popisało się wielu kadrowiczów. Sporego pecha miał Jakub Moder, który nie był w stanie przykryć Martina Vetkala, bo poślizgnął się we własnym polu karnym.
O tym, czy Polska zagra na nadchodzących mistrzostwach Europy dowiemy się we wtorek, 26 marca. Początek spotkania z Walią w Cardiff o godzinie 20:45.
Możesz sprawdzić również: "Rolnik szukał żony". Najpierw zakpił z rywali, później z Polaków
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.