Dla Michała Cieślaka była to druga walka o mistrzostwo świata. W styczniu 2020 roku, jeszcze przed pandemią koronawirusa, przegrał z Ilungą Makabu walkę o pas WBC w Kongo. O tamtym pojedynku wiele mówiło się także o kwestiach pozasportowych.
W Londynie Polak dał z siebie wszystko, ale zabrakło mu sportowych argumentów. Po dwunastu rundach sędziowie punktowali 117-110, 116-111 115-112 dla Brytyjczyka, który obronił tytuł mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej.
W Wielkiej Brytanii Cieślak miał duże wsparcie Polaków. Wściekły po walce był Artur Szpilka, który narzekał na pracę sędziów.
To było straszne. Jak można dawać tak klinczować, pozwalać na tak brudną walkę. Przecież to było… Michał chciał walczyć, pokazywał, cały czas czekał (...) Cały czas klincz i trzymanie, a jak Michał delikatnie to już go ostrzegał sędzia. Dajcie mu takiego fightera, który będzie się z nim bił, przecież ten był ciągle zes** Masakra - powiedział Szpilka w rozmowie z kanałem ringpolska.pl.
Czytaj także: Fighter pomógł Ukrainie. Potężna suma od zawodnika MMA
Druga obrona tytułu
29-latek po raz drugi obronił tytuł mistrza organizacji WBO w wadze junior ciężkiej. To już czwarty triumf Brytyjczyka nad Polakiem. Wcześniej przed czasem rozprawił się z Łukaszem Rusiewiczem, Nikodemem Jeżewskim i Krzysztofem Głowackim.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.