Adrianna Sułek-Schubert była jedną z medalowych nadziei przed mistrzostwami świata w lekkoatletyce. W hali uzyskała bowiem drugi najlepszy wynik w historii pięcioboju. Do Budapesztu jednak nie pojechała, bo spodziewa się dziecka.
24-latka nie zamierza się jednak oszczędzać. W rozmowie z TVP Sport przyznała, że do narodzin zamierza dokończyć studia licencjackie. Cały czas też trenuje. Co więcej, chce ćwiczyć niemal do końca ciąży.
Na ten moment jest na to zgoda lekarzy. Widzą, że obecne treningi nie są dla mnie bardzo obciążające. Do tego mój organizm był przyzwyczajony. Nie jestem "Janem Kowalskim", który siedzi na kanapie i nagle zaczął uprawiać sport - przekonywała zawodniczka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: "Początek nowego życia". Polska gwiazda rozwodzi się
Obecnie Sułek-Schubert przebywa w Zakopanem. Wspinała się tam na Nosal i Murowaniec. W sieci zamieściła nagranie, na którym widać, jak ćwiczy w siłowni. Jak sama przyznała, chciałby trenować jeszcze ciężej, ale na to już lekarze się nie zgodzili.
Poza kopnięciami syna, który jest bardzo aktywny, nie odczuwam tej ciąży, a drobne dolegliwości, to nie jest coś, co by mnie wyłączyło z treningu - mówiła.
Sułek wyjaśniła ponadto, w jakim celu na jej brzuchu pojawiły się taśmy. Mają one odciążyć pępek, a co za tym idzie, zminimalizować ryzyko wystąpienia przepukliny pępkowej.
Czytaj także: Wydało się. Nie trafił do Bayernu przez tę kobietę
Zawodniczka ma urodzić pod koniec stycznia. Liczy na to, że nie będzie konieczności wykonania cesarskiego cięcia. Jeśli poród odbędzie się siłami natury, będzie w stanie przygotować wysoką formę na igrzyska w Paryżu (przełom lipca i sierpnia 2024), do których już w maju tego roku się zakwalifikowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.