Podczas sobotniego spotkania, zakończonego porażką Torino 0:2, Walukiewicz niespodziewanie upadł na murawę bez wcześniejszego kontaktu z przeciwnikiem. Po około 30 minutach gry najpierw przykucnął, a następnie osunął się na ziemię, co wywołało niepokój zarówno wśród drużyny, jak i kibiców. Służby medyczne natychmiast udzieliły mu pomocy.
Piłkarz opuścił boisko na noszach, ale przez cały czas był przytomny i świadomy. Wstępne badania przeprowadzone na stadionie wykazały lekką niewydolność. Jak podaje PAP, w celu dokładniejszej diagnostyki został przewieziony do szpitala, gdzie kontynuowano badania. Walukiewicz skarżył się również na "kłucie w boku", co mogło sugerować inne dolegliwości.
Według informacji portalu torinogranata.it, u zawodnika nie stwierdzono udaru ani innych poważnych schorzeń. Trudności z oddychaniem były efektem grypy, którą przechodził w ostatnich dniach. Wcześniej stacja Sky donosiła, że obrońca zmagał się z gorączką, ale wydawało się, że wrócił do pełni sił przed meczem z Bologną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klub planuje wydać oficjalny komunikat w sprawie stanu zdrowia dziewięciokrotnego reprezentanta Polski, jednak jak podkreśla torinogranata.it, "nie ma powodów do obaw". Informacje te przynoszą ulgę kibicom i świadczą o tym, że Walukiewicz wkrótce wróci do pełni sił.
Polak jednym z liderów zespołu
Sebastian Walukiewicz dołączył do Torino latem tego roku, przechodząc z Empoli za pięć milionów euro. Mimo że transfer nastąpił po rozpoczęciu sezonu, szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie "Byków". W bieżących rozgrywkach Serie A tylko dwukrotnie zabrakło go w wyjściowej jedenastce, a na boisku spędził już ponad 1000 minut. Wystąpił także w meczu Pucharu Włoch.
Były zawodnik Pogoni Szczecin i Cagliari ma na koncie łącznie 93 występy w włoskiej ekstraklasie. Jesienią tego roku pięciokrotnie reprezentował Polskę pod wodzą selekcjonera Michała Probierza, przyczyniając się do sukcesów narodowej drużyny.
W meczu z Bologną do 64. minuty grał inny reprezentant Polski, Karol Linetty. Z kolei bramkarz Łukasz Skorupski oraz Kacper Urbański z zespołu gości obserwowali spotkanie z ławki rezerwowych, nie pojawiając się na murawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.