W sezonie 2020/21 Andrzej Stękała - skoczek, który wcześniej rywalizował głównie na zapleczu Pucharu Świata, wszedł do walki z najlepszymi jak równy z równym, bez kompleksów. W sumie siedem razy kończył konkursy najwyższej rangi w TOP 10, a także, wraz z kolegami, sięgnął po dwa medale mistrzostw świata w drużynie (na dużej skoczni i w lotach narciarskich).
Możesz przeczytać także: Ekspert od komunikacji uderza w Lewandowskiego. Wystarczył jeden wpis
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To był wielki błysk w jego karierze, który pojawił się tak szybko, jak szybko zgasł. Teraz Stękała próbuje choćby zbliżyć się do tego poziomu, ale nie jest w stanie tego dokonać. Potwierdził to także niedzielny konkurs na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, który skoczek zakończył na pierwszej serii.
Po zakończeniu rywalizacji nie krył dużej irytacji tym, jak sobie radzi. W rozmowie z reporterem TVP Sport pojawił się nawet wątek jego przyszłości w skokach.
Nie mam ogólnie cierpliwości, ale pracuję nad tym. Skoki mnie tego uczą. Po takich zawodach jak dzisiaj mógłbym dać sobie siana i skończyć. Jest wielka złość wewnętrza, że aż chciałoby się zająć czymś innym - przyznał.
Możesz przeczytać również: Clout MMA ogłosiło walkę. Znani raperzy wejdą do oktagonu
Ale chwilę później rozwiał jakiekolwiek wątpliwości. O końcu kariery nie myśli, a bardziej o tym, jak znaleźć drogę powrotu do czołówki.
Ale wiem, że za 20-30 minut wszystko wróci do normy. Dostanę plan treningowy na przyszły tydzień i dalej będę "naparzać" - dodał.
Teraz Stękała najpewniej wróci do Pucharu Kontynentalnego. Kadra Thomasa Thurnbichlera uda się na mistrzostwa świata w lotach, ale Stękały nie ma wśród pięciu powołanych.
Możesz przeczytać także: Gwiazdor TV wprost o Żyle. "No, powiem ci.."
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.