W czwartek o2.pl opisało, że wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń i poseł Adam Gawęda udali się - mimo obostrzeń - na mecz siatkówki Jastrzębskiego Węgla. Gawęda tłumaczył, że na meczu był "nie jako kibic, ale jako były wiceminister".
W piątek do zarzutów odniósł się prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Włodzimierz Hereźniak. Zapewnia, że poszedł na mecz, aby przekazać informację o dalszym finansowaniu klubu.
Celem naszej wizyty w hali sportowej nie było oglądanie meczu. Jeżeli złamaliśmy rygory związane ze stanem epidemii, przepraszam. Nie było to działanie z premedytacją. Wszyscy byliśmy przekonani, że wykonujemy obowiązki służbowe - tłumaczy o2.pl prezes Hereźniak.
Hereźniak zapewnia, że nie zamierza unikać ewentualnej kary.
Zdaję sobie sprawę, że nawet nieświadome złamanie rygorów może wiązać się z nałożeniem kary. Nie próbuję jej unikać, pragnę tylko wyjaśnić przyczynę takiego zdarzenia - podkreśla w przesłanym nam mailu.
Według Hereźniaka celem wizyty obu polityków były odwiedziny w koksowni Radlin i wizytacja obiektu. Przekonuje, że wiceminister i poseł nie oglądali całego meczu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.