Od kilku dni znów jest głośno o Jakubie Błaszczykowskim - piłkarzu i współwłaścicielu Wisły Kraków. Tym razem jednak nie ze względu na to, czego dokonał na boisku, a za sprawą skandalicznego zachowania po spotkaniu PKO Ekstraklasy.
Po meczu Wisły Kraków z Wisłą Płock, przegranym w doliczonym czasie po rzucie karnym, Błaszczykowski poczekał w tunelu na sędziego Damiana Sylwestrzaka. Nie szczędził mu gorzkich słów. W efekcie został ukarany grzywną w wysokości pięciu tysięcy złotych w zawieszeniu na sześć miesięcy.
Kontuzjowany 36-latek nieuchronnie zbliża się do końca piłkarskiej kariery. Leczy poważny uraz kolana, a ostatni mecz rozegrał pod koniec sierpnia 2021 roku. Jerzy Brzęczek, szkoleniowiec Wisły Kraków, w sprawie ewentualnego powrotu Jakuba Błaszczykowskiego postawił sprawę jasno.
Po zerwaniu więzadeł nie poddał się operacji. Liczył, że wygra walkę z kontuzją rehabilitacją, ciężką pracą. Widziałem, jak on pracuje. Też myślałem, że mu się uda. Bardzo chciałby pomóc drużynie, nawet z trybun. Wiemy, jaki ma charakter i pasję do futbolu - powiedział Brzęczek w rozmowie ze sport.pl.
Zobacz również: Przedziwny wynik. Ten mecz znajdzie się pod lupą
Po tym, co się wydarzyło, jeszcze wróci na boisko. Wiem to, bo widzę jego zaangażowanie w rehabilitację. Będzie chciał się pożegnać z kibicami w stroju sportowym, jako czynny zawodnik - dodał szkoleniowiec.
Kluczowe pytanie brzmi, czy Błaszczykowski będzie żegnał się z kibicami w PKO Ekstraklasie, czy też w niższej klasie rozgrywkowej. Wisła Kraków znajduje się obecnie na miejscu spadkowym, ale wciąż ma szansę, aby uniknąć katastrofy. Wszystko rozstrzygnie się najpóźniej 21 maja.
Zobacz też: Polała się krew. Potężna bójka podczas meczu!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.