Po dwumiesięcznej przerwie i zmianie trenera Świątek wraca na korty, by bronić tytułu zdobytego przed rokiem w Cancun.
W niedzielę o godzinie 13:30 Iga stanęła na korcie, by zmierzyć się z Czeszką Barborą Krejčíkovą w pierwszym meczu "Grupy Pomarańczowej". Oprócz nich w grupie znalazły się również Amerykanki Jessica Pegula i Coco Gauff.
Przeczytaj też: FC Barcelona wystawia zwolnienia na Ligę Mistrzów
Jestem przekonany, że Iga wyjdzie z grupy i awansuje co najmniej do półfinału. Dwa miesiące przerwy sprawiają pewną niewiadomą co do jej formy, ale wierzę, że będzie to dobry start – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Marcin Matkowski, który doskonale zna realia turniejów finałowych, osiągając finał ATP Finals w 2011 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matkowski uważa, że mecz z Krejčíkovą to dobre otwarcie dla Świątek.
Rywalka ma problemy zdrowotne, co odbija się na jej formie i wynikach. To idealna okazja dla Igi, by udanie wejść w turniej – ocenił.
Krejčíková w tym roku triumfowała w Wimbledonie, ale od igrzysk w Paryżu nie osiągnęła znaczących wyników.
Iga Świątek broni tytułu, ale nie jest faworytką
Chociaż Świątek broni tytułu, nie jest uważana za główną faworytkę. Najwięcej szans daje się liderce rankingu WTA Arynie Sabalence, która w Arabii Saudyjskiej wygrała już jedno spotkanie.
Gauff wygrała turniej w Pekinie, a Sabalenka w Wuhan. Obie są obecnie w wysokiej formie i wydają się faworytkami, ale w półfinałach i finale wszystko jest możliwe – zaznaczył Matkowski.
W Rijadzie u boku Świątek po raz pierwszy pojawi się nowy trener, Wim Fissette.
Nie sądzę, by po tak krótkim czasie współpracy widać było już znaczące zmiany w grze Igi. Zmiany zawsze przynoszą efekt, więc mam nadzieję, że zobaczymy u niej witalność i nową energię. Powinna ponownie odczuwać chęć do gry, zwłaszcza po dwumiesięcznej przerwie – podsumował Matkowski w rozmowie z PAP.