Podczas trwających igrzysk w Paryżu fani lekkoatletyki mogli obserwować coś, co nie tylko wzbudziło ich zainteresowanie, ale i rozbawiło. Jak podaje "The Sun", widownia była świadkiem wprowadzenia nietypowego elementu podczas sesji rzutu oszczepem – zdalnie sterowanych samochodów, które służą do przewożenia oszczepów z powrotem do punktu rzutu. Ten nowoczesny sposób transportu sportowego sprzętu szybko stał się hitem internetu, z uwagą obserwowany przez miłośników igrzysk.
Za sterami tych miniatur sportowych pojazdów siedzą dwaj pracownicy, którzy zdaniem obserwatorów mają "najbardziej relaksującą pracę" podczas tegorocznych igrzysk. Siadając wygodnie, sterują pojazdami dokonującymi "odbioru" oszczepów, co jest zadaniem wymagającym minimalnego wysiłku fizycznego, a maksymalnego zadowolenia.
Widzowie i użytkownicy mediów społecznościowych szybko okrzyknęli tę rolę jako "pracę marzeń", zaznaczając humorystycznie, że o takim zajęciu marzyli od zawsze, pomimo ostrzeżeń rodziców, że "zabawa samochodzikami zdalnie sterowanymi" nigdy nie zmieni się w prawdziwą pracę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Praca marzeń" podczas igrzysk olimpijskich
Oczarowani tą nowością, wiele osób podzieliło się swoimi przemyśleniami w sieci, z jednym myślącym o możliwości "zdalnej pracy" w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ironia i podziw mieszają się w komentarzach, podkreślając, jak innowacyjność zmienia percepcję pracy, nawet w tak tradycyjnym środowisku jak igrzyska olimpijskie.
Przypomnijmy, że podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich Polskę reprezentować będzie Maria Andrejczyk. Przed trzema laty sportsmenka sięgnęła po srebrny medal i w bieżących chce sięgnąć po najważniejszy "krążek".
Jakiś czas temu jeden z użytkowników serwisu X przypomniał, co polska olimpijka zrobiła z wywalczonym medalem. Oddała go na cele charytatywne, a jedna z firm wylicytowała "krążek" za 200 tysięcy złotych, po czym zwróciła go Andrejczyk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.