W Katarze reprezentacja Polski wyszła z grupy w mistrzostwach świata po raz pierwszy od 1986 roku. W 1/8 finału ostatecznie przegraliśmy z Francją i wróciliśmy do domu, ale piłkarzom i tak udało się osiągnąć coś, czego nie było przez dekady. W kraju jednak nie ma euforii, a jest wielka awantura.
Afera od pieniądze od premiera
Najpierw każdy narzekał, że kadra Czesława Michniewicza głównie się broniła, a w ofensywie prawie nic nie pokazała. To jednak zeszło na dalszy plan, gdy wyszło na jaw, że premier Mateusz Morawiecki podobno obiecał zawodnikom premie za wyjście z grupy. W dodatku ogromne, bo mówiło się o 30 mln zł do podziału.
Premier i ludzie z jego otoczenia nie chcieli potwierdzić informacji. W międzyczasie wyszło na jaw, że w reprezentacji już doszło do kłótni o pieniądze, których... ostatecznie nie będzie. Tak przynajmniej wynika ze wpisu, który w sieci opublikował Morawiecki.
Czytaj także: Reprezentant Polski znów to zrobił. Wielu mu pozazdrości
Udany występ Polaków na Mundialu jest dobrą okazją do rozpoczęcia dyskusji na temat przyszłości polskiej piłki. Jestem przekonany, że bez zwiększenia budżetu na polską piłkę trudno nam będzie rywalizować z najlepszymi, a przecież nasi piłkarze pokazali, że to możliwe. Pokazali, że jest to w naszym zasięgu. Uważam również, że nagradzanie za wyniki na najbardziej prestiżowych turniejach jest ważnym elementem całości systemu i zarazem rolą Związku oraz głównych sponsorów. Na koniec wprost: nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy - pisze premier.
Tym samym naszym piłkarzom przeszły koło nosa wielkie pieniądze. Pamiętać jednak trzeba, że już wcześniej mieli obiecane premie, które wypłaci im PZPN.
Morawiecki zapowiedział, że chce się spotkać z prezesem Cezarym Kuleszą i selekcjonerem Czesławem Michniewiczem. Premier jest otwarty na rozmowę na temat zwiększenia finansowania polskiego futbolu, co podkreślił także w poniższym wpisie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.