W sobotę, 20 maja, na gali Fame MMA 18 miało dojść do double main eventu. W pierwszym pojedynku doszło do walki Amadeusz "Ferrari" Roślik - Kacper "Blonsky" Błoński.
Zdecydowanym faworytem był w opinii bukmacherów i mediów "Ferrari", który uważa siebie za jednego z najlepszych freakfighterów w Polsce. Na poprzedniej gali był blisko sprawienia niespodzianki i pokonania zawodowego boksera - Kamila Łaszczyka. Zabrakło wówczas kilku sekund, aby Amadeusz dowiózł wszystkiego do końca.
Zobacz także: Więziona przez Rosjan zawodniczka wróciła do gry
W sobotę miało pójść mu zdecydowanie łatwiej, jednak Kacper Błoński postawił twarde warunki. 25-latek wybronił się przed atakami przeciwnika. Ostatecznie dotrwał on do kolejnej rundy, w której spisywał się lepiej od rywala. Po tym, jak "Ferrari" otrzymał cios w nos, doszło u niego do kontuzji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest to porażka, której bym się wstydził, bo uważam, że zrobiłem dużo. Mogłem być lepszy, ale byłem po prostu słabszy, więc trzeba przyznać zwycięstwo Amadeuszowi - przyznał dla MMA.pl.
- Wiem, że miałem być skończony w pierwszej rundzie, miałem być znokautowany, a udało mi się przewalczyć trzy rundy i udało mi się nie dopuścić przeciwnika do kolejnej walki, więc przepraszam widzów, ale jestem z siebie dumny - dodawał.
Zobacz także: Ola Ciupa dała kolejną szansę gwieździe freak fightów
Plan na walkę Błońskiego. Gwiazdor zdradza szczegóły
Znany influencer był bardzo ostrożny podczas tej walki. Nie wchodził w wymiany, starał się trzymać rywala na dystans. W rozmowie z mediami zdradził, dlaczego zaczął realizować taki plan na walkę.
Za dużo ciosów przyjąłem w pierwszej rundzie i nie ukrywam, że chciałem po prostu szukać walki w klinczu czy w parterze. Dużo przyjąłem i nie chciałem dostawać więcej tych ciosów. Myślę, że był to troszkę błąd. Jakby ta pierwsza runda potoczyła się inaczej to bym odważniej je rzucał - dodał.
Zobacz także: Zaskakująca prawda o zarobkach w tenisie
Przypomnijmy, że do walki "Ferrari'ego" z Marcinem Dubielem ostatecznie nie doszło. Lekarze nie pozwolili Roślikowi ponownie walczyć, biorąc pod uwagę jego stan zdrowia. Głównym problemem była kontuzja,