Spodziewano się, że do pojedynku Fury - Usyk dojdzie jeszcze w 2023 roku. "Cygański Król" postanowił jednak zmierzyć się z Francisem Ngannou, byłym mistrzem UFC. Co więcej, w trakcie zapachniało ogromną niespodzianką.
Fury w trzeciej rundzie był liczony. Ostatecznie zwyciężył decyzją sędziów, ale ich werdykt wywołał ogromne poruszenie. Wynik walki był kwestionowany chociażby przez samego Ngannou.
W końcu Brytyjczyk doszedł do porozumienia z Usykiem. Do ich starcia ma dojść w lutym 2024 roku. To będzie pierwsza taka walka od ćwierć wieku! Po raz ostatni starcie o tytuł niekwestionowanego mistrza świata odbył się w 1999 roku, gdy zwyciężył Lennox Lewis.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Cygański Król" zdradził w jednym z wywiadów, ile zarobi za pojedynek z Usykiem. Na jego konto ma wpłynąć... 100 milionów funtów, co w przeliczeniu daje kwotę powyżej pół miliarda złotych. Szans na zwycięstwo nie daje mu Przemysław Saleta. Były zawodnik wyjaśnił, dlaczego.
Mój problem z Furym polega na tym, że ja nie wiem, czy on znajdzie w sobie motywację, by odpowiednio się przygotować. Jest coraz starszy, niezbyt aktywny - tłumaczył Saleta w rozmowie z "Super Expressem".
Kocha życie i niekoniecznie jest to sportowy tryb życia. Ja stawiam na Usyka i wydaje mi się, że on ma znacznie mocniejszą psychikę - dodał.
Saleta podkreślił ponadto, że termin walki może sprzyjać Ukraińcowi. Jako przyczyny podał... nadchodzące święta Bożego Narodzenia oraz Sylwestra, podczas których Fury może porzucić dietę i przygotowania.