Do dramatu doszło na farmie w Oranjeville. Były zawodnik został najpierw ostrzeżony, że jego dzieci zostaną zabite. Sam 47-latek został kilkukrotnie pchnięty nożem. Miało to być dla niego... ostrzeżenie, aby "odpowiednio się zachowywał".
Ojciec rugbysty próbował wezwać przez radio innych rolników na pomoc. Został zauważony przez złodziei. Trzykrotnie postrzelono go w klatkę piersiową i rękę. Trafił do szpitala. Jest w stanie krytycznym.
Czytaj także: "Boże! Widzieliście to?". Przeraził gwiazdora NBA
Tuż po północy w sobotę policja została wezwana do napadu na małą farmę w Oranjeville, należącą do rodziny van Biljon, gdzie dwóch mężczyzn zostało rannych - przekazała rzeczniczka południowoafrykańskiej policji, kapitan Loraine Earle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sześciu uzbrojonych mężczyzn weszło do domu i związało dzieci opaskami kablowymi, a 47-letni mężczyzna został pchnięty nożem. Jego 70-letniego ojca kilkukrotnie postrzelono - dodała.
Według informacji "The Sun", do tej pory zatrzymano dwójkę podejrzanych. Jeden z sąsiadów powiedział w rozmowie z lokalnymi mediami, że Lukas van Biljon to duży i silny mężczyzna, ale nie mógł nic zrobić, bo wiedział, że jego dzieci zostaną zastrzelone, jeśli spróbuje walczyć z napastnikami.
Czytaj także: Z rakiety nic nie zostało. Tenisista znów wpadł w szał
Lukas van Biljon zaliczył 13 występów w barwach reprezentacji RPA w rugby w latach 2001-2003. Wyrzucono go z kadry po tym, jak brał udział w bójce przed klubem nocnym w Durbanie. Uznawany był za kontrowersyjnego zawodnika. Do podobnego zdarzenia z jego udziałem miało dojść także kilka miesięcy wcześniej.