W sobotę Tyson Fury po morderczej walce znokautował Deontaya Wildera w Las Vegas. Brytyjczyk obronił mistrzowski pas organizacji WBC w wadze ciężkiej. W kapitalnym pojedynku obaj lądowali na deskach. Ostatecznie to jednak Fury pokonał rywala.
Brytyjski portal, mirror.co.uk, po wielkiej wygranej Fury'ego, przypomniał historię, która mrozi krew w żyłach. Dziennikarze przyznają, że pięściarz jest stworzony do przezwyciężania kryzysów i trudnych chwil. Tak jak zrobił to sobotę. Jak się okazuje, Fury już od pierwszych dni życia walczył o przetrwanie. Przyszedł na świat jako wcześniak.
Amber Fury, matka Tysona, była w ciąży w sumie czternaście razy. Tylko czworo dzieci przeżyło. Tysona też miał spotkać najgorszy los - w 1988 roku urodził się o trzy miesiące za wcześnie.
Ważył zaledwie kilogram. Lekarze mówili, że nie przeżyje - wspominał ojciec pięściarza, John, w filmie dokumentalnym "Tyson Fury: The Gypsy King".
Zobacz również: Rasistowski skandal. Oto, do czego doprowadził swoją ofiarę
John Fury wypowiedział wówczas słowa, które okazały się prorocze. Aż trudno w to uwierzyć.
Powiedziałem wszystkim lekarzom, że nie będzie mały, będzie miał prawie siedem stóp wzrostu (ok. 213 cm - red.) i będzie mistrzem świata wagi ciężkiej.
Imię pięściarza też nie jest przypadkowe. John przyznał, że Tyson pasowało do syna idealnie - Mike Tyson był wówczas najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej na świecie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.