Twórcy GOATS: Sylwester Wardęga, Michał "Boxdel" Baron, Wojciech Gola, Kacper Błoński, to znani internetowi twórcy. Swoją popularność zbudowali nie tylko na YouTube i Twitchu, ale także poprzez freak fighty. Ich wspólny projekt z impetem wszedł do polskiej przestrzeni rozrywkowej. W dużym stopniu bazowali na kontrowersjach, lecz to ostatni odcinek okazał się nie tylko upokarzający dla występujących w nim kobiet, ale również niebezpieczny.
Zobacz także: Jurkowski ostro odpowiedział Dudzie
Duszenie i podtapianie ku uciesze GOATS
W odcinku "GOATS vs LEXY", influencerzy zebrali 20 uczestniczek, z których ostatecznie mieli wybrać pięć najlepszych. Zwyciężczynie miały dołączyć do reprezentacji GOATS podczas gali Move Federation, gdzie zmierzą się z drużyną Lexy. Najlepsze zawodniczki miała wyłonić seria konkurencji sprawnościowych. Jednak najgłośniej było o ostatniej - walce w parach. W tej części rozgrywek dziewczyny miały walczyć o jak najdłuższe utrzymanie piłki przez 2 minuty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej rywalizacji nie obowiązywały żadne zasady. Dziewczyny potraktowały to bardzo poważnie, co skutkowało licznymi niebezpiecznymi sytuacjami. Duszenie i podtapianie miały miejsce w każdym "starciu". Organizatorzy zaś jedynie z uśmiechem na ustach zachęcali kobiety do kolejnego przesuwania granic.
Kuriozalne oświadczenie Sylwestra Wardęgi
Po tej "zabawie" na GOATS spłynęła lawina krytyki. Zarówno media, jak i internauci ostro skrytykowali to, co działo się w tym odcinku. Szczególnie dziwi fakt, że osoby tak mocno związane z galami sportów walki dopuściły do tak niebezpiecznych zabaw, i to bez odpowiedniego zabezpieczenia medycznego. Po tych wydarzeniach oświadczenie wystosował jeden z organizatorów, Sylwester Wardęga.
- Plan był ubezpieczony, na miejscu były osoby, które mają skończony kurs pierwszej pomocy, ale dużym błędem było to, że nie zapewniliśmy aby na planie była karetka. Bogowie sprzyjali i na szczęście nic poważnego się nie stało. Po nagraniach jedna dziewczyna narzekała na ból stopy i udzieliliśmy jej pomocy - mówił Wardęga w mediach społecznościowych.
Zobacz także: Szok na Orlenie. Zdjęcie obiega sieć
- Ja wyciągam wnioski. Biorę odpowiedzialność na siebie. Na kolejnych nagrywkach na 100 proc. będzie karetka i wydaje mi się, że przydałby się weterynarz, bo niektórzy zachowują się jak zwierzęta - zakończył jeden z włodarzy GOATS.
Wygląda na to, że w świetle tego oświadczenia GOATS widzą rozwiązanie problemu. Możemy spodziewać się, że wkrótce na tym kanale pojawią się kolejne kontrowersyjne filmy, ponieważ to właśnie one generują tam największe zasięgi.