Po długiej przerwie Kamil Grosicki wrócił do reprezentacji Polski. Doświadczony pomocnik znalazł uznanie w oczach nowego selekcjonera Czesława Michniewicza, który wpuścił go na 20 minut w towarzyskim meczu ze Szkocją. W starciu ze Szwecją o wyjazd na mistrzostwa świata Grosicki nie znalazł się na placu gry, ale i tak wyraźnie odżył. Po końcowym gwizdku cieszył się z kolegami z olbrzymiego sukcesu kadry.
Tęskniłem. Nie muszę powtarzać, że gra w reprezentacji zawsze była moim celem i marzeniem. Wróciłem do niej po roku. Zagrałem 20 minut ze Szkocją, a przeciwko Szwecji nie zagrałem, ale byłem gotowy wejść na boisko, gdyby trener potrzebował mojej pomocy - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" Kamil Grosicki.
Popularny "Grosik" wyznał także, że był już bliski zakończenia reprezentacyjnej kariery. Piłkarz nie ukrywa, że gdyby Polacy przegrali ze Szwecją i nie pojechali na mundial, najprawdopodobniej towarzyskie spotkanie ze Szkocją byłoby jego ostatnim w koszulce z orzełkiem na piersi.
Ja podchodziłem do tego tak: powalczyć z kadrą i pojechać na mundial albo powiedzieć "pas". W mojej głowie były myśli o zakończeniu kariery reprezentacyjnej w przypadku, gdybyśmy nie awansowali. (...) Awansowaliśmy, więc moja kariera w kadrze może jeszcze trwać - dodał Kamil Grosicki.
Przypomnijmy, że w sierpniu 2021 roku doświadczony zawodnik wrócił do polskiej ligi. Związał się umową z Pogonią Szczecin i jest jednym z wyróżniających się piłkarzy tego klubu. Pogoń jest obecnie liderem rozgrywek, ale na siedem kolejek przed końcem sezonu ma tylko punkt przewagi nad Rakowem Częstochowa i Lechem Poznań.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.