O zachowaniu Ronaldo po jednym z kwietniowych meczów było niezwykle głośno. Portugalczyk był tak sfrustrowany porażką 0:1 z Evertonem, że w trakcie opuszczania boiska uderzył chłopca z autyzmem i dyspraksją (upośledzenie koordynacji ruchowej), a poza tym zniszczył jego telefon.
Później piłkarz dobrowolnie zgłosił się na policję. Ronaldo złożył wyjaśnienia i został pouczony. Wówczas wydawało się, że ta sprawa została zakończona.
Tymczasem "Daily Mirror" donosi, że matka poszkodowanego Jacoba Hardinga grozi pozwem. Kobieta zrelacjonowała w rozmowie z gazetą, że otrzymała telefon od portugalskiego napastnika. Piłkarz doprowadził ją do płaczu.
Sarah Kelly twierdzi, że nawet nie usłyszała słowa "przepraszam". Portugalczyk podobno nie zaproponował odkupienia telefonu. Jedynie podkreślił, że jego prawnicy są gotowi do walki w ramach każdej sprawy sądowej.
Cześć, tu Cristiano Ronaldo. Chcielibyście poznać moją rodzinę? Nie jestem złym tatą. Miałem okropne dzieciństwo, straciłem szybko tatę. Wiem, że twój chłopak ma problemy. Nie zrobiłem jednak nic złego. Nikogo nie kopnąłem, nie zabiłem ani nie uderzyłem - miał powiedzieć Ronaldo.
Cristiano Ronaldo naprawdę to powiedział?!
Relacja Sarah Kelly jest wręcz szokująca. Kobieta nie chciała spotykać się z piłkarzem, bo była mocno zniesmaczona jego arogancją.
Nie chcę tego w mediach, prasie czy sądzie. Mam dobry zespół prawników, który to dla mnie wygra i będzie za mną stał murem. Wiem też, jak ugrać to w mediach. Czego ty ode mnie chcesz?! - miał zapytać Cristiano Ronaldo.
Podobno nawet nie znał imienia swojej rozmówczyni. Mówił do niej "Jack". Gdy kobieta poprawiła piłkarza, wyraził skruchę. - Och, Sarah, przepraszam - powiedział rzekomo Ronaldo.
Kelly domaga się sprawiedliwości. Postawa Ronaldo tak ją rozwścieczyła, że uznała, iż powinna spotkać się z nim na sali sądowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.