Po dwudziestu latach gry w siatkówkę Zbigniew Bartman postanowił powiedzieć "pas". Ogłosił zakończenie sportowej kariery, w trakcie której występował w takich klubach jak Jastrzębski Węgiel, Asseco Resovia Rzeszów, Galatasaray Stambuł czy Halkbank Ankara.
Do tego dołożyć należy 137 meczów w narodowych barwach. Wraz z reprezentacją Polski sięgnął po mistrzostwo Europy (2009) i Ligę Światową (2012). Występował ponadto na Pucharze Świata (2011), podczas którego Polacy zajęli drugie miejsce.
38-latek szybko znalazł sobie nowe zajęcie. Niespodziewanie ogłosił, że zajmie się teraz mieszanymi sztukami walki (MMA).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie miałem już w sobie dużego ognia do grania. Motywowanie się kosztowało mnie dużo zdrowia psychicznego. Do oktagonu można wejść przeciwko każdemu, ale wcześniej trzeba znać swoje predyspozycje, możliwości i umiejętności. Granica między odwagą a głupotą bywa cienka - tłumaczył w rozmowie z TVP Sport.
W programie "KS Poranek" zastanawiał się wraz z Michałem Polem, z kim mógłby skrzyżować rękawice. Nagle padło nazwisko Aleksieja Spirydonowa. To rosyjski siatkarz, który regularnie obraża Polaków, znany jest również ze swoich obscenicznych gestów w stronę kibiców Biało-Czerwonych.
Czytaj także: Rocznica jak z bajki. Piękna siatkarka była w szoku
Myślę, że nie tylko Polska by to oglądała. Tu byłby duży podtekst nie tylko sportowy, ale i też narodowy. [Za] to, co Spirydonow przecież wyprawia w stosunku do Polaków, warto byłoby go skarcić - wyjaśnił Bartman.
Taka walka wydaje się jednak wręcz niemożliwa, chociażby ze względu na obecną sytuację na świecie. Rosjanie objęci są wieloma sankcjami za bestialską i nieuzasadnioną inwazję na Ukrainę.