Tenisistki z Rosji praktycznie w ogóle nie poruszają tematu wojny, którą ich kraj wywołał na Ukrainie. Inaczej jest natomiast w przypadku Darii Kasatkiny. Najlepsza obecnie zawodniczka ze swojej ojczyzny wprost nie popiera tej sytuacji.
Obecnie Kasatkina rywalizuje w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie i ma za sobą zwycięstwo, bowiem w pierwszej rundzie odprawiła Polkę Magdalenę Fręch 7:5, 6:1. Zanim rozegrała mecz, to udzieliła wywiadu dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS.
- Generalnie jestem bardzo ostrożną osobą. Pomyślę 300 razy, zanim coś powiem. A jeśli pojawi się taki temat jak ten, to zwykle usiądę w kącie, nic nie mówiąc. Ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nie, nie mogę po prostu siedzieć i nic nie mówić - tak Rosjanka wspomniała moment, w którym po raz pierwszy otwarcie skrytykowała wojnę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Szczerze mówiąc, nie widzę końca tego koszmaru. To cholerna sytuacja, jedyne czego chcę, to żeby się skończyła jak najszybciej - powiedziała Kasatkina o wojnie, która trwa już ponad dwa lata.
Rosjanka podkreśliła jednak, że kocha swój kraj i miło spędzała tam czas przed wojną. Teraz podkreśliła, że wróci do ojczyzny tylko w przypadku, gdy wspomniany przez nią koszmar się skończy, a do tego zmieni się kilka przepisów dotyczących praw osób homoseksualnych.
Na wywiad Kasatkiny zareagował serwis championat.com. Rosjanki jednak omówili materiał w krótki sposób, tytułując go jako: "Kocham mój kraj". Daria Kasatkina o stosunkach z Rosją.
"Czy mam trudne relacje z Rosją? Cóż, nie z Rosją. Kocham mój kraj, zanim zaczęła się specjalna operacja wojskowa, spędziłam tam dużo czasu. Bardzo miło mi było tam wracać, spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Czułam się tam jak ryba w wodzie" - to natomiast fragment cytowany przez serwis.
Tym samym można zobaczyć, że mamy do czynienia z manipulacją ze strony Rosjan. Nie dość, że zacytowano tylko przyjazny dla nich fragment, to jeszcze słowo wojna zastąpiono specjalną operacją wojskową.