Wojna w Ukrainie trwa już ponad dwa lata i nic nie wskazuje na szybki koniec. Rosjanie nie zamierzają się wycofać i stosują metody, które mają zmusić Ukraińców do zakończenia konfliktu na ich warunkach. Terror trwa, a alarmy bombowe są już codziennością w życiu Ukraińców.
Czytaj także: Cenili go na całym świecie. Nie żyje Pepe Portoles
Rosyjscy żołnierze nie przejmują się tym, gdzie spadają ich bomby. Nikogo już nie dziwi, że agresor bombarduje obiekty cywilne, a także infrastrukturę krytyczną. Mieliśmy już przypadki, że bomby spadały na szpitale. Niszczone są także obiekty sportowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiedzieli, że spadnie bomba
Od początku wojny zniszczono już wiele stadionów i hal, z których na co dzień korzystali ukraińscy sportowcy. Właśnie poinformowano opinię publiczną o kolejnym tego typu ataku. Tym razem miał on miejsce we wsi Derkacze, która znajduje się w obwodzie charkowskim.
Na halę sportową spadła bomba lotnicza KAB-500. Jedna waży ponad pół tony, a sama masa materiału wybuchowego to niemal 400 kg. Mogło dojść do tragedii, bo spadła w momencie, gdy w obiekcie normalnie ćwiczyli ludzie, w tym dzieci i młodzież z lokalnego klubu karate.
Czytaj także: Szok. Gwiazda oskarżona o ustawkę!
Sprawa była o tyle poważna, że nikt nie słyszał alarmu przeciwlotniczego. Dyrektor działającego tam klubu fitness dowiedział się o nalocie z internetu. Było jednak już za późno, aby zarządzić ewakuację.
Na szczęście nie ma ofiar śmiertelnych. Są jednak ranni. Ukraińskie media donoszą, że ucierpiało sześcioro dzieci, a obrażenia czwórki z nich są średniociężkie. Pozostałe dzieci są lekko ranne. Wiadomo też, że ucierpiał 75-letni mężczyzna.
Ukraińcy stale liczą straty, jakie ponosi ich sport w związku z agresją Rosjan. Od początku wojny zniszczeniu uległo ponad 500 różnych obiektów sportowych. W tej chwili chcąc wszystko odbudować, trzeba by na ten cel przeznaczyć ponad 300 milionów dolarów.
Do tego dochodzą ofiary wśród osób, które w różny sposób były związane ze sportem. Podczas wojny życie straciły setki sportowców, działaczy, czy kibiców.