O Marii Sakkari mówiono, że może zostać jedną z najgroźniejszych rywalek Igi Świątek. Obie zawodniczki zmierzyły się ze sobą w tym sezonie dwukrotnie. Zarówno w półfinale turnieju w Dosze, jak i finale Indian Wells, górą była 21-latka z Polski.
Greczynce z kolei po drodze przytrafiało się sporo wpadek. Za takie uznać można przedwczesne odpadnięcie z Rolanda Garrosa, Wimbledonu czy US Open. W minionym tygodniu przegrała w Ostrawie już w pierwszej rundzie, w dodatku ze znacznie niżej notowaną Alycią Parks.
Rozmawiałam z trenerem przez wiele godzin i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że nie cieszy mnie bycie jedną z najlepszych tenisistek na świecie. To było bardzo trudne do przyznania i zniesienia. Ale to prawda. To rzeczywistość. Myślę, że presja i wszystko wokół stanowiły barierę, z którą muszę sobie radzić - powiedziała wtedy Sakkari, której słowa przytacza "Super Express".
Zaskakująca wypowiedź tenisistki. Szybka reakcja
Słowa greckiej tenisistki odbiły się szerokim echem niemal na całym świecie. Głos w jej sprawie postanowiła zabrać m.in. Daria Abramowicz, która na co dzień jest obecna w teamie Igi Świątek w roli psychologa.
Podkreśliła w rozmowie z portalem sport.pl, że sportowcy funkcjonujący na poziomie mistrzowskim mają obecnie większą świadomość tego, jakie ponoszą koszty. Ludzie, jako społeczeństwo, są coraz bardziej świadomi swoich emocji, dlatego też w tenisie z roku na rok częściej mamy do czynienia z takimi wypowiedziami.
Ważne jest to, jak wychowujemy młodych zawodników poprzez sport. Jaką rolę pełni sport w ich dzieciństwie, a jaką gdy stają się dorośli. Z powodu wczesnej specjalizacji, wprowadzania rywalizacji w bardzo młodym wieku - a tenis jako sport tak właśnie jest traktowany - bardzo często dochodzi do zatracenia podstawowego komponentu, polegającego na tym, że gra w tenisa może sprawiać frajdę, może być nawet dla największych mistrzów świetnym sposobem na życie - wyjaśniała ekspertka.
Czytaj także: Gortat z wizytą w Białym Domu. Padło kluczowe pytanie
Kiedy sportowiec wygrywa, niestety, bardzo często przekłada to na poczucie siebie jako dobrego, wartościowego człowieka. Automatycznie, gdy przegrywa, czuje się odwrotnie - słaby, mało wartościowy. Nie myśli o samej porażce, ale o byciu przegranym człowiekiem. Czy to jest dobre? Oczywiście nie - zakończyła psycholog Igi Świątek.